Ubiegłotygodniowe zwycięstwo w Dniepropietrowsku mocno podbudowało zespół Lecha, który trzy dni później rozgromił w lidze Cracovię 5:0. "Zawsze jest tak, że zwycięstwa budują morale drużyny. Po wygranych spotkaniach poprawia się atmosfera w zespole, choć u nas jest z tym dobrze już od dłuższego czasu. Widać, że czujemy się coraz mocniejsi i jest to dobry prognostyk przed jutrzejszym meczem" - przyznał Zieliński.

Reklama

Szkoleniowiec mistrzów Polski nie ukrywa, że skromne zwycięstwo wywalczone na Ukrainie to dobra zaliczka, ale nie przesądza ona sprawy awansu do fazy grupowej Ligi Europejskiej. "Do przerwy prowadzimy 1:0, przed nami druga część tego dwumeczu. Na pewno przed rewanżem znajdujemy się w lepszej sytuacji. Nie jest to wynik, który pozwoliłby nam skakać z radości, ale to solidna zaliczka. Aby myśleć o awansie, na pewno musimy zagrać co najmniej tak jak w Dniepropietrowsku, a może nawet lepiej. Niech to będzie mecz >>na noże

Trener Lecha w rewanżowym meczu z Dnipro nie będzie mógł skorzystać z kilku graczy. Sławomir Peszko został zawieszony przez UEFA, Dimitrije Injac pauzuje za żółte kartki, a najlepszy ostatnio strzelec Kolejorza Artjoms Rudnevs będzie mógł zagrać dopiero od fazy grupowej. Z kolei Seweryn Gancarczyk i Bartosz Bosacki dopiero co wznowili treningi po urazach i ich występ jest wykluczony.

W pełni sił jest Artur Wichniarek, który z powodu naciągniętego mięśnia przywodziciela nie wystąpił w pierwszym spotkaniu w Dniepropietrowsku. Z kolei zespół Dnipro do Poznania przyjechał bez pomocnika Pawło Paszajewa, a w składzie są Rusłan Rotan oraz Jewhen Konoplanka. Trener Lecha szczególnie obawia się tego drugiego, który jego zdaniem rozegrał w niedzielę bardzo dobre spotkanie przeciwko Dynamu Kijów (0:0).

Reklama



Dla lechitów awans do fazy grupowej to nie tylko szansa pokazania się w Europie, ale także zarobienia pieniędzy. Za sam udział rozgrywkach Lech otrzyma 900 tysięcy euro. Do tego też dochodzą profity z tytułu reklam, transmisji telewizyjnych czy sprzedaży biletów. Zieliński jednak zapewnia, że o ewentualnych premiach za awans nie było żadnych rozmów.

"Grając taki mecz, nie ma co mówić o pieniądzach. Są inne wartości do wygrania" - podkreślił Zieliński, dla którego będzie to trzecie podejście do fazy grupowej Ligi Europejskiej, która przed rokiem zastąpiła Puchar UEFA. Nie awansował jako trener Groclinu Dyskobolii Grodzisk w 2007 roku (przegrał dwukrotnie z Crveną Zvezdą Belgrad), a także przed rokiem - już jako szkoleniowiec Lecha. Poznaniacy odpadli z FC Brugge po rzutach karnych. "W końcu ten mój dzień nastąpi. Mam nadzieję, że już jutro" - podsumował.

Rewanżowy mecz 4. rundy kwalifikacyjnej Lech - Dnipro rozegrany zostanie w czwartek o godz. 20.15.