Przed tygodniem francuski klub w rundzie wstępnej Ligi Mistrzów wyeliminował Zenit Sankt Petersburg i awansował do fazy grupowej. Po porażce w Rosji 0:1, na własnym boisku wygrał 2:0, a drugiego, decydującego o awansie, gola strzelił Jeleń.

"Dla mnie gra w Lidze Mistrzów to spełnienie najskrytszych marzeń. Zawsze mówiłem, że chciałbym przejść do klubu, który będzie miał szansę gry o najwyższe cele, o Puchar Europy. I cieszę się, że będę mógł zagrać przeciwko takim klubom jak Real Madryt, AC Milan czy Ajax Amsterdam" - podkreślił 29-letni piłkarz.

Reklama

Jego klub awans do fazy grupowej LM przypłacił słabszymi występami w lidze francuskiej. W czterech meczach zdobył tylko trzy punkty.

"Po wylosowaniu Zenitu, trener uczulał nas byśmy nie myśleli tylko o Lidze Mistrzów, ale skupili się także na krajowych rozgrywkach. Były przecież takie przypadki, że niektóre zespoły za grę w europejskich pucharach zapłaciły nawet degradacją. Widać było jednak po chłopakach, że szczególnie im zależy na awansie do Ligi Mistrzów i na dwumecz z Zenitem wszyscy się niesłychanie zmobilizowali. A w lidze faktycznie zaczęliśmy słabo. W poprzednim sezonie też nikt na nas nie stawiał, mówiono, że będziemy walczyć o utrzymanie, a tymczasem zajęliśmy trzecie miejsce i wywalczyliśmy prawo gry w eliminacjach Ligi Mistrzów" - opowiadał Jeleń.



Niewiele brakowało, by zespół AJA w LM radził sobie bez polskiego napastnika. Jeleń już ustalił szczegóły kontraktu z Olympique Marsylia, ale transfer nie doszedł do skutku. Przeszkodą okazała się kontuzja kolana, której piłkarz doznał podczas sparingowego meczu z Finlandią (0:0) rozegranego w maju w Kielcach.

"Gdybym kolano wcześniej wyleczył, to dzisiaj byłbym w Marsylii. Moja rehabilitacja się przedłużała, nie mogłem brać udziału w sparingach i Olympique zrezygnowało z transferu. Wyszło jak wyszło, ale nie żałuję, że zostałem w Auxerre. A kolano na szczęście jest już w pełni zdrowe" - wyjaśnił.

Reklama

Na skuteczność Jelenia szczególnie liczy selekcjoner Franciszek Smuda. Na wtorkowym treningu reprezentacji, szkoleniowiec w ataku postawił na napastnika AJ Auxerre.

"Jestem napastnikiem i przyjechałem po to, żeby grać, pomóc drużynie i w końcu strzelić bramkę. Generalnie nie jest istotne, kto trafi do siatki, ale ważne jest, żeby wreszcie przełamać tę fatalną passę. Nawet nie wiedziałem, że już prawie 400 minut uzbierało się od czasu, gdy ostatni raz zdobyliśmy bramkę. Zrobimy wszystko by w końcu zagrać dobry mecz i rozwiązać worek z golami. Nie będzie to łatwe zadanie, bo Ukraina i Australia to bardzo silne zespoły" - podsumował 25-krotny reprezentant Polski.