"To jest wreszcie ten prawdziwy Artur Boruc, którego pamiętamy. Może przejął się moją krytyką, co do swojej figury. Dzisiaj wygląda jak model. Mogę zdradzić, że zagra w wyjściowym składzie przeciwko Ukrainie" - powiedział szkoleniowiec, który dopiero teraz po raz pierwszy za swojej kadencji powołał do reprezentacji byłego golkipera Celtiku Glasgow.
"Ten +model+ pokaże jeszcze, że pod względem piłkarskim potrafi jeszcze wiele. Jestem spokojny, że wywalczy sobie miejsce w składzie Fiorentiny, to bardzo ambitny człowiek. Artur ma 30 lat i przez całą karierę był numerem jeden. Jeśli nawet nie będzie bronił przez pół roku, nie będzie tragedii. Gorzej to wygląda z innymi bramkarzami. Łukasz Fabiański wciąż siedzi na ławce, jeśli to będzie trwać jeszcze przez dwa, trzy kolejne lata, to może mieć kłopot" - dodał selekcjoner.
Po raz pierwszy w kadrze Smudy pojawił się Euzebiusz Smolarek, który za kadencji Leo Beenhakkera miał niemal zawsze podstawowe miejsce w reprezentacji. Trener drużyny narodowej długo nie mógł przekonać się do napastnika grającego obecnie w Polonii Warszawa.
"Z Ebim przedyskutowaliśmy sobie wszystkie sprawy. Nie było żadnych zgrzytów, kłótni, dogadaliśmy się w trzy minuty" - wyjaśnił.
Selekcjoner cieszy się, że po długich poszukiwaniach znalazł wreszcie godnego kandydata na pozycję lewego obrońcy - Sebastiana Boenischa.
"Nie mam jakiejś satysfakcji, że to ja go +załatwiłem+ i nie przypisuję sobie żadnych zasług. Ale lewego obrońcy szukałem aż osiem miesięcy. Cieszę się, że Sebastian po czterotygodniowej przerwie wraca do zdrowia. Ma jeszcze kłopoty z odbiorem piłki, ale o niego jestem spokojny. Jak będzie regularnie grał w Bundeslidze i Lidze Mistrzów, to możemy mieć z niego tylko pożytek" - zapewniał.
Pytany o słabe wyniki i nieskuteczność zespołu, Smuda zapewniał, że jego podopieczni w końcu zaczną strzelać bramki. Reprezentacja przez 387 minut nie zdobyła gola w oficjalnym spotkaniu.
"Jeżeli zawodnicy zdobywają bramki w klubach, to w końcu zaczną strzelać w reprezentacji. Prędzej czy później przełamiemy tę złą passę. Też prowadziłem wiele zespołów, w których mecz za meczem graliśmy na zero, ale taka seria kiedyś musiała się skończyć" - podkreślił.
Zgrupowanie reprezentacji w Grodzisku Wielkopolskim potrwa do piątku. Na czwartek szkoleniowiec zaplanował jeden trening do południa. W piątek piłkarze będą mieli odprawę wideo poświęconą poprzednim spotkaniom. Po południu zespół wyjedzie do Łodzi, gdzie w sobotę zmierzy się z Ukrainą. Trzy dni później (7 września) w Krakowie kolejnym rywalem biało-czerwonych będzie Australia.