Choć kibiców witających polską ekipę było mało, to stworzyli iście rodzinną atmosferę. "Kocham reprezentację i wierzę w nią. Wierzę, że Smuda poprowadzi do sukcesu. Jestem tutaj, bo kocham piłkę nożną i kocham Polskę. Dla nas wszystkich jest to duże wydarzenie, że będziemy mogli kibicować polskiej reprezentacji" - powiedział wyraźnie wzruszony Artur "Chomik" Jarosiński, który w Stanach Zjednoczonych mieszka od 20 lat.
Piłkarze wzbudzili zainteresowanie także wśród lecących z nimi innych pasażerów. "Na początku nie wiedziałem o co chodzi i kto to jest, ale później się dowiedziałem. Piłkarze siedzieli obok nas i zachowywali się normalnie, jak każdy człowiek lecący samolotem" - powiedział jeden z pasażerów.
"Wszyscy w dobrych nastrojach - powiedział PAP Smuda. - Cieszymy się, że zagramy na +polskim+ stadionie. Sądzę, że większość biletów kupią nasi rodacy. Z drugiej strony Stany Zjednoczone to bardzo dobry przeciwnik, a my tylko takich szukamy. Takie sparingi mają pomóc odpowiednio przygotować się do mistrzostw Europy".
Większość piłkarzy po raz pierwszy zawitała do Chicago. Jednym z niewielu, którzy mają co wspominać jest wracający do kadry po 4,5-rocznej przerwie Andrzej Niedzielan. W 2007 roku zdobył jedynego gola w meczu Wisły Kraków z Sevillą w finale towarzyskiego turnieju Chicago Trophy.
"Dwa miłe powroty w jednym. I do reprezentacji, i do Chicago. Faktycznie udało mi się tu strzelić bramkę i mam nadzieję, że podtrzymam dobrą passę w tym mieście" - powiedział 31-letni napastnik Korony Kielce.
Z kolei Radosław Majewski ocenił, że najważniejszym zadaniem zawodników na pierwsze godziny pobytu w USA będzie pokonanie różnicy czasu. "Podróż minęła dobrze, nie było żadnych problemów, ale dziewięć godzin to trochę długo. Podobnie jak siedem godzin różnicy czasu. Zobaczymy jak będziemy się czuć w pierwszych godzinach, dniach" - zaznaczył piłkarz Nottingham Forets.
Piłkarze prosto z lotniska O'Hare pojechali autokarem do położonego w centrum miasta hotelu "Seneka", gdzie już wcześniej zostali zakwaterowani prezes PZPN Grzegorz Lato oraz dyrektor reprezentacji Konrad Paśniewski.
"To jest hotel, który już znamy, bo tutaj mieszkała kadra Pawła Janasa w 2004 r. Jest to także miejsce, gdzie pracuje wielu Polaków. To duży przestronny obiekt z wygodnymi pokojami" - powiedział PAP Paśniewski. Dodał, że nad dietą piłkarzy czuwać będzie kucharz Tomasz Leśniak, który doleci w czwartek.
W środę i w czwartek mają się odbyć dwa treningi, rano i po południu, na stadionie Stagg Field przy Uniwersity of Chicago. "Zaproponowano nam wcześniej kilka miejsc i to w mojej ocenie było najlepsze do treningów" - wytłumaczył dyrektor reprezentacji.
Po przylocie kadry do Chicago potwierdzono także, że w czwartek odbędzie się spotkanie z polonijnymi kibicami w sklepie Centrum Sport położonym w polskiej dzielnicy w Chicago. Dojdzie do niego m.in. na życzenie sponsora, czyli firmy Nike.
Bilety na mecz towarzyski piłkarskich reprezentacji USA i Polski, który w sobotę 9 października rozegrany zostanie na stadionie Soldier Field w Chicago, cieszą się dużym zainteresowaniem. Do tej pory sprzedano ich około 30 tys.