Szkoleniowiec Kolejorza przed dwoma tygodniami po zakończeniu pierwszej połowy meczu ligowego we Wrocławiu ze Śląskiem, wdał się w dyskusję z głównym arbitrem Adamem Lyczmańskim. W efekcie został przez sędziego wyrzucony z ławki rezerwowych. Zieliński został zaproszony przez Wydział Dyscypliny na złożenie wyjaśnień i w czwartek wieczorem okaże się, czy będzie mógł poprowadzić z ławki trenerskiej swój zespół przeciwko Legii.

Reklama

Zieliński krótko przed tym zdarzeniem został już ukarany grzywną 3 tys. złotych za obrażanie sędziego Szymona Marciniaka prowadzącego mecz Jagiellonii Białystok z Lechem. "Na decyzję czekam spokojnie, ale jesteśmy przygotowani na każdy wariant" - powiedział Zieliński, którego może zastąpić jego asystent Ryszard Kuźma.

Mistrzowie Polski do meczu z Legią przygotowują się w Gutowie Małym. Po pucharowym spotkaniu GKS Tychy, wygranym przez Kolejorza 1:0, zespół nie wrócił do Poznania. "Już wcześniej tak planowaliśmy ten wyjazd. Nie było sensu wracać do Poznania, ani też prosto z Tychów jechać do Warszawy. Tutaj mamy bardzo dobre warunki, część zawodników, która nie jechała z nami na mecz Pucharu Polski, już do nas dotarła" - wyjaśnił trener Lecha.

Sytuacja kadrowa mistrza Polski z meczu na mecz wygląda coraz lepiej. Do zdrowia wrócili Jasmin Burić, Grzegorz Wojtkowiak, Seweryn Gancarczyk, Jacek Kiełb i Bartosz Bosacki. Ten ostatni po wstrząśnieniu mózgu, którego doznał w inauguracyjnym pojedynku ekstraklasy na początku sierpnia, we wtorek zagrał pierwsze oficjalne spotkanie po tym zdarzeniu.

"Faktycznie, kadrę mamy w tej chwili bardzo szeroką. Jeszcze tylko Tomek Bandrowski trenuje indywidualnie, ale lada moment i on będzie gotowy do gry" - zauważył Zieliński. Szkoleniowiec doskonale zdaje sobie sprawę, że mecze Lecha z Legią są w Wielkopolsce traktowane wyjątkowo prestiżowo.

"Staramy podchodzić się do tego spotkania spokojnie. Zdajemy siobie sprawę, że jest to mecz dużej rangi dla kibiców, bardzo ważny dla obu zespołów, choć układ w tabeli tego nie pokazuje. Fajnie, że wreszcie zagramy w Warszawie przy komplecie publiczności, przy żywiołowo reagujących kibicach. Po to też zawodnicy uprawiają ten sport. Przeżyliśmy fajny mecz w Turynie i liczę, że podobne widowisko czeka nas w Warszawie" - przyznał Zieliński.