Prasa zwraca uwagę na to, że raptowna zmiana sytuacji w klubie i w jego bramce, w której stanie polski piłkarz, przekreśla wszelkie spekulacje na temat jego możliwego odejścia już w styczniu.
"Corriere Fiorentino" przypomina, że Boruc grając w Szkocji miał przydomek "The Holy Goalie". I dodaje następnie: "Nie mieszając sacrum z profanum, Fiorentinie prześladowanej przez kontuzje na pewno nie zaszkodzi pokładanie nadziei w bramkarzu, który tak jest określany".
"Polak stanął przed wielką szansą" - stwierdza gazeta podkreślając, że kontuzja Freya otwiera przed Borucem możliwość zostania pierwszym bramkarzem przez 4-5 miesięcy.
"Nieprzypadkowo powtarzał, że jeśli nie znajdzie dla siebie miejsca, odejdzie" - czytamy w artykule, w którym mowa jest także o wielkim talencie Boruca, podziwianego przez innych piłkarzy klubu, między innymi obrońcę Gianlukę Comotto.
"Boruc jest zatem gotów" - stwierdza się na łamach florenckiego dodatku do największej włoskiej gazety. Zauważa ona, że polski bramkarz uczy się włoskiego i zadomowił się już w stolicy Toskanii.
"Teraz nadeszła jego chwila. Fiorentina jest w jego rękach" - podsumowuje gazeta.
Lokalny dziennik "La Nazione" kładzie nacisk na to, że kontuzja Freya zmusza klub do rewizji planów zakupów w styczniu. Pewne jest - dodaje - to, że Boruc pozostanie we Florencji i będzie grał w koszulce bramkarza numer 1 od najbliższej niedzieli do ostatniego dnia tego sezonu.