Polska - Bośnia i Hercegowina 2:2 (1:1)
Bramki: dla Polski - Paweł Brożek (7, 52); dla Bośni i Hercegowiny - Muhamed Subasic (23), Zvjezdan Misimovic (55-karny).
Żółte kartki: Grzegorz Wojtkowiak, Hubert Wołąkiewicz - Semir Kerla, Edin Visca.
Sędzia: Mustafa Ogretmenoglu (Turcja).
Widzów: ok. 100.
Polska: Grzegorz Sandomierski - Hubert Wołąkiewicz (63-Piotr Celeban), Tomasz Jodłowiec, Grzegorz Wojtowiak, Maciej Sadlok (78-Tomasz Kupisz) - Marcin Kikut (46-Szymon Pawłowski), Adrian Mierzejewski, Ariel Borysiuk (63-Cezary Wilk), Maciej Rybus (46-Dawid Plizga) - Kamil Grosicki, Paweł Brożek (63-Marcin Robak).
Bośnia i Hercegowina: Ibrahim Sehic (46-Asmir Avdukic) - Darko Maletic, Muhamed Subasic, Semir Kerla (46-Velibor Vasilic), Josip Barisic (58-Sedin Torlak) - Jure Ivankovic (46-Adnan Zahirovic), Muhamed Dżakmic, Dario Puric (60-Boris Raspudic), Edin Visca - Zvjezdan Misimović - Adin Dżafic (46-Eldin Adilovic).
Kadra Franciszka Smudy na stadionie Mardan pod Antalyą była oparta wyłącznie na piłkarzach z rodzimej ligi. Podobnie w przypadków Bośniaków, ale... z jednym wyjątkiem. Niemal w ostatniej chwili do drużyny Safeta Susica dołączył Zvjezdan Misimovic, mający problemy z miejscem w składzie Galatasaray Stambuł (został odesłany do rezerw). Ponieważ mecz odbywał się w Turcji, słynny klub pozwolił swojemu piłkarzowi dołączyć do kadry Bośni i Hercegowiny.
Piątkowy sparing - toczony w strugach deszczu - rozpoczął się od ataków biało-czerwonych. Już w siódmej minucie podopieczni Smudy objęli prowadzenie, choć akcja była nieco przypadkowa. Po nieudanej próbie strzału Adriana Mierzejewskiego piłka trafiła pod nogi... Pawła Brożka, który skorzystał z nieoczekiwanego prezentu i pewnie pokonał golkipera rywali. Na nic zdały się protesty Bośniaków, reklamujących pozycję spaloną.
Bardzo aktywni w tym okresie gry byli Kamil Grosicki (kilka razy przedzierał się prawą stroną w pobliże pola karnego) oraz wspomniany Mierzejewski. Ten drugi w piętnastej minucie podał do Brożka, ale napastnik Wisły trafił w słupek.
W miarę upływu czasu coraz większą przewagę osiągnęli jednak Bośniacy. Efektem był gol w 23. minucie, zdobyty po ładnym strzale z woleja obrońcy Muhameda Subasica.
Biało-czerwoni ponownie nacisnęli w końcówce pierwszej połowy, ale piłkę po strzałach Grzegorza Wojtkowiaka oraz Grosickiego (efektowny rajd napastnika Jagiellonii) obrońcy bośniaccy wybijali z linii bramkowej.
Druga część rozpoczęła się tak samo jak pierwsza. Znów po siedmiu minutach od gwizdka sędziego Brożek, który dostał świetne podanie od Szymona Pawłowskiego, technicznym strzałem pokonał bramkarza Bośniaków.
Tym razem jednak prowadzenie biało-czerwonych trwało krócej niż przed przerwą. Niespełna... trzy minuty. Po faulu Huberta Wołąkiewicza w polu karnym sędzia podyktował "jedenastkę", wykorzystaną przez doświadczonego Misimovica.
Do końca wynik nie uległ zmianie, choć okazję do poprawienia wyniku w polskim zespole mieli jeszcze Grosicki (źle trafił w piłkę), Mierzejewski (mocny strzał tuż nad poprzeczką) oraz Marcin Robak.
W sumie w piątkowym spotkaniu w reprezentacji Polski zadebiutowało pięciu piłkarzy. Od pierwszych minut zagrali Grzegorz Sandomierski i Marcin Kikut, natomiast po przerwie na boisko weszli Dawid Plizga, Cezary Wilk oraz Tomasz Kupisz. I to chyba największy pożytek ze sparingu z Bośniakami.