Trener Arsenalu Arsene Wenger pozwolił zagrać piłkarzom, którzy ostatnio nie mają ku temu wielu okazji. Wicelider Premier League miał wyraźną przewagę, ale ku zaskoczeniu kibiców to gospodarze stworzyli bardziej klarowne okazje do zdobycia gola, przez co Almunia miał sporo pracy.

Reklama

Na prowadzenie wyszli jednak goście, kiedy osiem minut po przerwie Czech Tomas Rosicky wykorzystał dośrodkowanie Duńczyka Nicklasa Bendtnera i strzałem głową pokonał bramkarza rywali. Na trzy minuty przed końcem Rosjanin Andriej Arszawin mógł przypieczętować zwycięstwo i awans do kolejnej fazy, ale w dogodnej sytuacji trafił w słupek.

Zgodnie z piłkarskim porzekadłem, ta sytuacja zemściła się dwie minuty później, kiedy Jonathan Tehoue zdobył wyrównującego gola.

"Nie graliśmy źle, nie zlekceważyliśmy niżej notowanego rywala, ale nie zdołaliśmy wygrać. Najbardziej martwi mnie, że będziemy musieli rozegrać kolejny mecz, co przy zaangażowaniu na kilku frontach stanowi spory kłopot" - ocenił Wenger.

Regulamin Pucharu Anglii w wypadku remisu przewiduję powtórkę spotkania, ale ze zmianą gospodarza. Arsenal o awans do ćwierćfinału, w którym czeka na niego Manchester United (w sobotę 1:0 z piątoligowym Crawley Town), powalczy 2 marca przed własną publicznością.

Do 5. rundy FA Cup pewnie awansował natomiast Manchester City, który w powtórzonym meczu pokonał czwartoligowe Notts County 5:0. Dwie bramki zdobył Francuz Patrick Vieira, a po jednej Argentyńczyk Carlos Tevez, Bośniak Edin Dżeko i Micah Richards. Kolejnym rywalem The Citizens będzie Aston Villa.