Decyzje wojewodów zapadły po burdach do jakich doszło 3 maja na stadionie Zawiszy w Bydgoszczy, podczas meczu Lecha z Legią Warszawa. W tej sprawie policja zatrzymała do tej pory 50 osób, zarzuty usłyszało 44 pseudokibiców.

Reklama

Oba stadiony zostały zamknięte dla publiczności tylko na jedno spotkanie. Zarówno Legia, jak i Lech odwołały się jednak od tych decyzji, a odwołania zostały przekazane do MSWiA. "Minister utrzymał w mocy decyzję wojewodów. Stwierdził, że poprawnie ocenili, iż istnieje ryzyko zagrożenia porządku publicznego" - powiedziała Woźniak.

Kluby mogą się teraz odwołać do sądu administracyjnego.

3 maja, podczas finału Pucharu Polski pomiędzy Legią Warszawa a Lechem Poznań, chuligani zdemolowali stadion Zawiszy; straty oszacowano na kilkaset tysięcy złotych. Zgodę na organizację meczu wydała wojewoda kujawsko-pomorska, mimo negatywnej opinii policji o bezpieczeństwie na stadionie (PZPN tłumaczył później, że opinia wydana była za późno, by zmienić miejsce rozegrania spotkania).

Śledztwo w sprawie burd prowadzi bydgoska prokuratura. Policja zatrzymała do tej pory 50 osób, zarzuty usłyszało 44 pseudokibiców.

Chuligani odpowiedzą m.in. za niszczenia mienia, wtargnięcia na murawę boiska oraz czynną napaść na funkcjonariuszy policji lub pracowników ochrony. W czterech przypadkach odstąpiono od stawiania zarzutów, uznając podejrzewanych jedynie za świadków. Wobec wszystkich osób, którym przedstawiono zarzuty, stosowane są podobne środki zapobiegawcze: dozór policyjny i bezwzględny zakaz stadionowy. W jednym przypadku - pseudokibica, który kopnął operatorkę kamery telewizyjnej - zastosowano areszt. Mężczyzna nie przyznaje się do winy i został aresztowany na miesiąc, ze względu na obawę mataczenia i grożącą mu wysoką karę - do pięciu lat więzienia.

W ubiegłym tygodniu wiceszef MSWiA Adam Rapacki powiedział, że w tej sprawie zarzuty usłyszeć może nawet kilkaset osób. Wielkopolska policja opublikowała na swych stronach zdjęcia kolejnych 51 osób, które nie zostały dotąd zidentyfikowane a brały udział w zamieszkach. Z wnioskiem o zgodę na opublikowanie zdjęć chuliganów, zwróciła się też do bydgoskiej prokuratury warszawska policja.