PAP: Żeby odpowiednio przygotować się do spotkania ze Spartakiem trzeba było zapomnieć o przegranym w kiepskim stylu meczu ligowym ze Śląskiem Wrocław (1:2)?
Michał Żewłakow: Na pewno musimy zapomnieć o pierwszej połowie w naszym wykonaniu. Pierwsze 45 minut zwyczajnie przespaliśmy. Po zmianie stron pokazaliśmy jednak, że jesteśmy w stanie grać na wysokim poziomie.
Czym Legia może zaskoczyć moskiewski zespół?
Według mnie nie należy tego rozpatrywać w kwestii czym możemy zaskoczyć rywali, ale co możemy przeciwko nim przeciwstawić. Żeby wygrać - bo do awansu potrzebne jest zwycięstwo lub wysoki remis, musimy być zdyscyplinowani taktycznie. Do sukcesu poprowadzi nas mądra i odpowiedzialna gra. W każdym meczu stwarzamy sobie sytuacje bramkowe i w tym na pewno będziemy mieli przynajmniej jedną. Dlatego o ofensywę możemy być spokojni. Najbardziej musimy martwić się o to, aby sami nie stracić bramki, bo wówczas zaczną się dla nas kłopoty. Odrabianie strat na wyjeździe będzie szalenie trudne. Najważniejsze jednak to wierzyć w końcowy sukces.
W rewanżu zabraknie jednak najlepszego strzelca Legii w tym sezonie Miroslava Radovicia (3 bramki w europejskich pucharach i 2 w T-Mobile Ekstraklasie), który będzie pauzował za żółte kartki.
Radovic nie zdobył jednak tych goli po indywidualnych akcjach. Ktoś mu stwarzał dogodne sytuacje, a on trafiał do siatki z kilku metrów. Dlatego ktoś na pewno będzie w stanie go zastąpić. Musimy zagrać kolektywnie jako drużyna.
Czy w obronie szczególnie skupicie się na zatrzymaniu Brazylijczyka Ariego, który w pierwszym meczu zdobył dwie bramki?
Nie ma co koncentrować się na Arim, bo jemu wyszedł mecz akurat w Warszawie, a w Moskwie najgroźniejszy może być jego rodak Welliton lub inny zawodnik. Musimy bronić się całą drużyną, bo gra defensywna zaczyna się już od napastników. Rywale na pewno będą groźni, ale nie możemy się ich przestraszyć.
W powszechnej opinii nie jesteście faworytem tego meczu. Jak więc mobilizujecie się przed rewanżem?
Właśnie takie opinie najbardziej nas mobilizują. Budzi się w nas sportowa złość i ambicja, żeby zaprzeczyć tym negatywnym prognozom i udowodnić swoją wartość. Poza tym młodzi zawodnicy powinni zdawać sobie sprawę, że taki mecz może być przepustką do wielkiej kariery. Lepiej zacząć ją w młodym wieku.
Jakie znaczenie będzie miał fakt, że rewanż odbędzie się na sztucznej nawierzchni?
Oczywiście lepiej na tym boisku czuje się Spartak. Jeśli jednak chcemy grać w fazie grupowej Ligi Europejskiej, to musimy przeciwstawić się wszystkim przeszkodom. Takie rzeczy nie powinny mieć dla nas znaczenia.