Olędzki, w przeszłości m.in. dyrektor sportowy Legii Warszawa, połowę życia poświęcił wyszukiwaniom najzdolniejszych polskich zawodników. Do jego "odkryć" należą m.in. Wojciech Kowalczyk, Artur Boruc, Jacek Zieliński, Mariusz Piekarski, Radosław Michalski, czy Radosław Majewski. Od 2008 roku jest w gronie skautów Chelsea.

Reklama

"Czuję się zaszczycony pracować dla takiej firmy, jak Chelsea. Anglicy muszą być ze mnie zadowoleni, skoro przedłużyli umowę. Kiedy latem z klubu odchodził duński dyrektor sportowy Frank Arnesen, pracę straciło kilku z ponad 30 zatrudnionych skautów. Ja zostałem, a dodatkowo poszerzono moje obowiązki o wiele nowych krajów, jak Czechy, Słowacja, Węgry oraz całe Bałkany. Łącznie mam do +zagospodarowania+ około 15 państw. To ogromny teren, ale nie działam sam, w każdym miejscu mam współpracownika, czasem dwóch-trzech" - przyznał.

"W większości przypadków Chelsea decyduje na jaki mecz mam pojechać, którego zawodnika obejrzeć. Opisuję jego grę, oceniam boiskowe dokonania i przesyłam raport do klubu. Panuje tzw. weryfikacja wewnętrzna, tzn. danego piłkarza ogląda co jakiś czas inny skaut. Ale jeśli już gdzieś jesteśmy i dostrzeżemy kogoś wartego zainteresowania, wówczas i jego opiniujemy. Tak było podczas meczów towarzyskich Polski z Niemcami i Meksykiem. Chelsea wysłała mnie pod kątem zagranicznych graczy, ale na wpisanie do notatnika według mnie, ze względu na umiejętności i wiek, zasłużył też Wojciech Szczęsny, chociaż on w Anglii jest już znany" - stwierdził Olędzki.

Najbliższym współpracownikiem polskiego "szperacza" talentów jest jego 33-letni syn Bartosz. "Dopiero co wrócił z derbów Bukaresztu między Rapidem i Dinamem. Wcześniej z kolei był na potyczce Dinama Zagrzeb z Realem Madryt w Lidze Mistrzów. O nazwiskach nie wolno nam mówić, ale wystarczy spojrzeć na skład mistrzów Chorwacji, jacy młodzi i interesujący piłkarze są w podstawowej jedenastce" - przyznał.

W najbliższy weekend Olędzcy jadą do angielskiej stolicy na spotkanie skautów Chelsea. Przewidziana jest również narada z Boasem, który w poprzednim sezonie doprowadził FC Porto do zwycięstwa w Lidze Europejskiej.

"On jako menadżer wraz z szefem skautów i dyrektorem sportowym decydują, jak my, skautowie, mamy pracować, na kim skupić się w najbliższym czasie. Przedstawione zostaną również szczegółowe wymagania wobec każdego z nas. W Chelsea nic nie dzieje się przypadkowo" - zaznaczył Polak.