Strach działaczy z terenu powoduje, że w ostatnim czasie stołki w oddziałach zatrzymują na kolejne lata dotychczasowi baronowie. To oznacza, że wierny elektorat Laty stawi się na walnym zgromadzeniu PZPN w niemal identycznym składzie, jak podczas ostatnich wyborów - informuje "Fakt".

Reklama

Wystarczy rzut okiem na wyniki głosowań wśród działaczy z terenu, by szybko wyzbyć się marzeń o czekającej związek rewolucji i pokoleniowej zmianie. W Małopolsce siódmą kolejną kadencję rozpoczął właśnie Ryszard Niemiec, a nie jest tajemnicą, że delegaci z tego regionu posłusznie poprą w wyborach obecnego prezesa PZPN. W Podlaskim Związku Piłki Nożnej czwarty raz od 2000 roku wybory na prezesa wygrał latem Witold Dawidowski. Piłkarski beton ani trochę nie skruszył się także w ostatni weekend, bowiem w Wielkopolskim ZPN nadal rządzić i dzielić będzie Stefan Antkowiak, a na Dolnym Ślasku - Andrzej Padewski.

Co gorsza, większość przyspawanych do swoich funkcji działaczy wygrywa kolejne wybory wręcz jednogłośnie, nie pozostawiając swoim rywalom najmniejszych złudzeń. W tej sytuacji ciężko myśleć o pokonaniu Laty w wyborach, chyba, że kompromitującemu nasz futbol prezesowi solidarnie postawią się kluby ekstraklasy i pierwszej ligi.

Jako sportowiec żadnego meczu nie oddałem walkowerem - przypomina na każdym kroku Lato. Oby tym razem, w starciu ze Zbigniewem Bońkiem lub innym kandydatem chcącym zmian w polskiej piłce, obecny prezes w demokratyczny sposób musiał zaznać smaku porażki. Choć wspaniały przed laty napastnik kadry nadal uważa, że ma w PZPN jeszcze sporo do zrobienia, czas pogodzić się z faktem, że jego czas po prostu się skończył, a przez ostatnie lata wystarczająco dorobił się na stanowisku.

>>>Czytaj także: Świat nie zauważył naszych medali