Kiedy serbski piłkarz Stefan Mitrović chwycił flagę, zawodnicy z Albanii natychmiast rzucili się na niego i próbowali mu ją siłą zabrać. Doszło do szamotaniny między zawodnikami. Na płytę wtargnęli też serbscy kibice.
Sędzia Martin Etkinson z Anglii przerwał mecz. Na zbiegających do szatni albańskich piłkarzy, z trybun poleciały zapalniczki i petardy. Na trybunach doszło do bijatyki między kibicami obu reprezentacji, musiała interweniować policja.
Po godzinie oczekiwania zapadła decyzja, że mecz nie zostanie wznowiony. Sędzia i delegat UEFA chcieli by spotkanie było kontynuowane, ale nie zgodzili się Albańczycy.
Jeszcze na stadionie funkcjonariusze serbskiego MSW przeprowadzili z bratem premiera Albanii Olsi Ramą rozmowę. Serbowie twierdzą, że jest on podejrzany o wywołanie incydentu. Według policji dron z albańską flagą wypuszczony został z dachu położonej przy tej samej ulicy co stadion Cerkwi św Archanioła Gabrijela a jego lotem przy pomocy pilota sterował z loży dla VIP brat premiera Albanii. Rama po powrocie nad ranem do Tirany powiedział, że nie ma nic wspólnego z tym, co wydarzyło się na stadionie Partizana. Po tym co wydarzyło się w Belgradzie na ulice Tirany wyszło według albańskich mediów kilka tysięcy ludzi. Najwięcej zgromadziło się przed ambasadą Serbii. Na ulice wyszli też mieszkańcy stolicy Kosowa Prisztiny i Albańczycy z Tetova w Macedonii.
Minister spraw zagranicznych Serbii Ivica Daćić oświadczył , że to co się stało podczas meczu Serbia - Albania było wcześniej zaplanowaną polityczną prowokacją. Zauważył, że nic podobnego nigdy wcześniej nie wydarzyło się na meczu piłkarskim. "Dla mnie najważniejsze jest teraz pytanie jak na to zareaguje Unia Europejska i UEFA, bo gdyby jakiś Serb rozwinął w Tiranie lub Prisztinie flagę z napisem "Wielka Serbia" to natychmiast zajęłaby się tym Rada Bezpieczeństwa ONZ." powiedział Daćić dla belgradzkiego dziennika "Blic".
Mecz między Serbią i Albanią uznany został wcześniej jako wydarzenie wysokiego ryzyka i miał się odbyć bez udziału kibiców gości. Jednak albańscy kibice za pośrednictwem internetu i portali społecznościowych apelowali, by każdy kto może, przyjechał do Belgradu.
Należy oczekiwać, że UEFA nałoży surowe kary na organizatorów i uczestników zakończonego wielkim skandalem meczu.