Według przedstawicieli PGE Narodowego, winę za zniszczenia na obiekcie ponosi Polski Związek Piłki Nożnej. - Jeżeli było przyzwolenie ze strony PZPN na wnoszenie materiałów pirotechnicznych, to trudno się dziwić, że tak to się skończyło. Za chuligańskie wybryki, czyli rzucanie rac w zawodników, odpowiadać nie będziemy, tym powinna zająć się policja - przyznała rzeczniczka prasowa PGE Stadionu Narodowego Monika Borzdyńska.
Jak dodała, "z naszej strony zabezpieczyliśmy około 40 proc. materiałów, które tu zostały wykorzystane". - Jeszcze przed meczem zatrzymaliśmy np osobę, która miała przy sobie ponad 50 rac, więc te systemy bezpieczeństwa działają. Zgodnie z umową za bezpieczeństwo odpowiada organizator i my taki protokół ze szkodami wyślemy do PZPN-u i to on będzie musiał ponieść wszelkie koszty i kary związane ze stratami - zapowiedziała Borzdyńska.