Do kradzieży doszło w nocy poprzedzającej mecz z Unią Książenice, zaplanowany na sobotę 12 listopada. Do spotkania nie doszło, bo nie było bramek. Rozegrano go dzień później w Książenicach. Dochodzenie prowadzą gliwiccy policjanci. Do czwartku nie trafili na ślad złodziei.
W nocy zginęło 57 metalowych przęseł (2,5 x 1,5 m), dwie pełnowymiarowe bramki piłkarskie i ustawione za nimi plastikowe „piłkochwyty” (40 x 6 metrów) oraz dwuskrzydłowa brama wjazdowa na obiekt.
Aluminiowe bramki stały na boisku od marca, po meczu miały zostać schowane na zimę.
„Zainwestowaliśmy pieniądze w porządne bramki, bo stare miały już 20 lat. Dziwne, ale złodzieje nie wzięli leżących obok murawy dwóch innych metalowych bramek” – powiedział PAP prezes klubu Andrzej Rogon.
Klub dzierżawi boisko od gminy Sośnicowice (powiat gliwicki).
„Bramki kosztowały 8 tysięcy. To dla nas duże pieniądze. Jesteśmy małym klubem, ludzie działają tu społecznie. Nie rozumiemy, jak to się mogło stać i kto mógł się dopuścić takiej kradzieży” – dodał.