Dwie kolejki przed końcem eliminacji w strefie południowoamerykańskiej Argentyna zajmuje piąte miejsce, a bezpośredni awans na mundial uzyskają tylko cztery najlepsze zespoły. Piąty zmierzy się w barażu z najlepszą drużyną Oceanii - Nową Zelandią.

Reklama

Choć trudno przypuszczać, aby którykolwiek z tych rywali mógł wyeliminować finalistę mundialu w Brazylii w 2014 roku, to krajowe media uznałyby za porażkę samą konieczność rozegrania tego barażu. Co więcej, mającym 24 punkty Argentyńczykom po piętach depczą Chile (23), Paragwaj (21) i Ekwador (20). Pewna miejsca w Rosji jest już Brazylia.

We wtorek "Albicelestes" zremisowali przed własną publicznością z Wenezuelą 1:1, wcześniej podzielili się punktami z drugim obecnie w tabeli Urugwajem (27 pkt).

Dziennik "Ole" przypomina, że ostatnio drużyny narodowej nie było w MŚ w 1970 roku.

- Nie zasłużyliśmy na to. Ani rezultat, ani styl gry nie pozwalają mieć wielkich oczekiwań na przyszłość. Lionel Messi nie był Messim, a Argentyna nie grała tak, jak by chciała pojechać do Rosji - oceniono występ reprezentacji i jej kapitana w internetowym serwisie dziennika "Ole".

Na stronie "La Nacion" stwierdzono, że podopieczni selekcjonera Jorge Sampaolego są "w strefie ryzyka".

- Na boisku i w tabeli idzie nam zdecydowanie źle. W każdym kolejnym meczu margines błędu jest coraz mniejszy. Pięciu napastników w składzie, a jedyny zdobyty gol był samobójczy. Piłkarze próbują stworzyć zespół, ale sprawiają wrażenie, jak by się nie znali - napisano.

Dziennikarze gazety "La Razon" podkreślili z kolei, że w spotkaniu z Wenezuelą zabrakło wsparcia dla gwiazdora Barcelony Messiego. - Leo nas nie uratował. Bez towarzyszy, po prostu zgasł - uważają.

W przedostatniej, 17. kolejce Argentyna zagra u siebie z Peru, a eliminacje zakończy wyjazdowym meczem z Ekwadorem. Oba spotkania odbędą się w październiku.