"Zawodnicy postanowili, że w przypadku wywalczenie tego trofeum zetną włosy. I wszyscy słowa dotrzymali. W piątek po rozruchu stracili dotychczasowe fryzury" – powiedział PAP rzecznik prasowy gdańskiego klubu Patryk Siedliński.

Za zdobycie krajowego pucharu Lechia otrzyma z PZPN premię w wysokości trzech milionów złotych, ale żadna część tej kwoty nie poszła na fryzjera, bowiem piłkarze nawzajem ścinali sobie włosy maszynką.

Nie będzie natomiast problemu z rozpoznaniem trenera wicelidera ekstraklasy Piotra Stokowca i członków jego sztabu, bo oni nie zdecydowali się na zmianę fryzur.

Reklama

Po finałowym spotkaniu PP biało-zieloni nie mieli za wiele czasu na regenerację. W czwartek w nocy wrócili z Warszawy do Gdańska samolotem czarterowym, a już w sobotę o 16 mają zaplanowany wylot do Katowic, skąd autokarem udadzą się do Krakowa. Mecz z Cracovią rozpocznie się w niedzielę o 18.