W ubiegłą sobotę doszło do meczu na szczycie polskiej Ekstraklasy. Prowadząca w tabeli Lechia podejmowała wicelidera Legię. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem gości 1:3. Ale zdaniem wielu osób (nie tylko piłkarzy, kibiców, trenerów i szefów Lechii) wynik mógłby być inny, gdyby w 2. minucie meczu sędzia Stefański podyktował rzut karny dla zespołu z Gdańska po tym jak piłkę ręką dotknął Artur Jędrzejczyk.
Decyzja arbitra z Bydgoszczy o nie przyznaniu Lechii jedenastki wzbudziła wiele kontrowersji. Bramkarz gospodarzy Dusan Kuciak stwierdził, że sędzia okradł jego drużynę. Jak się okazuje o żadnej "kradzieży" a nawet błędzie nie ma mowy. Jeden z najsłynniejszych arbitrów w historii piłki nożnej jednoznacznie stwierdził, że Stefański nie pomylił się w ocenie spornej sytuacji.
Oczywiście sytuacja jest bardzo kontrowersyjna, nie jest czarno-biała! Ale biorąc pod uwagę najnowsze interpretacje IFAB, nie ma tu mowy o przewinieniu, nie ma rzutu karnego, a co za tym idzie, nie ma żadnej kary dla zawodnika. Dlaczego? Dlatego, że ręka znajduje się na ziemi, w tej sytuacji służy tylko do "podtrzymania" ciała. Taki jest mój werdykt - powiedział na łamach "Super Expressu" Markus Merk.