Polacy z 12 punktami prowadzą w grupie G kwalifikacji, ale po piątkowej porażce w Lublanie ze Słowenią 0:2 ich przewaga nad Austriakami, którzy z kolei pokonali Łotyszy 6:0, stopniała do trzech punktów.
"Musimy zachować rozsądek, chłodną głowę. Przegraliśmy mecz, wiemy, co robiliśmy źle, co dobrze, pokazaliśmy zawodnikom materiał wideo, wszystko przeanalizowaliśmy. Mamy jednak 12 punktów i nadal jesteśmy liderem grupy" - uspokajał Brzęczek.
W poniedziałek do jego dyspozycji powinien już być Kamil Glik, który w poprzednim meczu nie zagrał z powodu kontuzji.
Z Austrią już raz w tych eliminacjach Polacy się spotkali - na inaugurację w marcu wygrali w Wiedniu 1:0. "Teraz zagramy z silniejszą, lepszą Austrią niż pół roku temu, ale naszym celem jest zwycięstwo" - przyznał szkoleniowiec biało-czerwonych.
Austriacy przyjechali do Warszawy mocno podbudowani udaną passą oraz... porażką Polaków.
"Już po losowaniu mówiłem, że w tej grupie jest kilka drużyn o zbliżonych umiejętnościach i walka o awans będzie wyrównana. Polacy w piątek doznali pierwszej porażki i zrobiło się jeszcze ciekawiej. W tabeli wszyscy są bliżej siebie, różnice zmalały" - powiedział ich niemiecki trener Franco Foda.
Bilans dotychczasowych dziewięciu konfrontacji polsko-austriackich to pięć zwycięstw biało-czerwonych, remis i trzy porażki. Bramki: 19-17 na korzyść Polaków.
Po stronie gospodarzy poniedziałkowego meczu stoi też statystyka występów na PGE Narodowym, gdzie są niepokonani od pięciu i pół roku.