"W futbolu nie ma miejsca na rasizm, każdy jego przejaw trzeba napiętnować" - przyznał szef FIFA oceniając wydarzenia, jakie miały miejsce w poniedziałek w Sofii podczas meczu eliminacji mistrzostw Europy, w którym Bułgaria spotkała się z Anglią.
Mecz był dwukrotnie przerywany z uwagi na rasistowskie zachowanie niektórych kibiców gospodarzy. Kiedy na boisku pojawili się czarnoskórzy gracze Anglii, z trybun słychać było okrzyki imitujące małpy, pokazywano też nazistowskie gesty.
Gospodarze przegrali to spotkanie 0:6, a dwa dni później szef bułgarskiej federacji (BFS) Borisław Michajłow podał się do dymisji. Z kolei Europejska Unia Piłkarska (UEFA) poinformowała, iż uruchomiła procedurę dyscyplinarną wobec Bułgarskiej Federacji Piłkarskiej, ale na razie nie wiadomo, kiedy odbędzie się posiedzenie odpowiedniego organu w tej sprawie.
"Jestem zdania, że przy takim, nagannym zachowaniu kibiców, jakie miało miejsce w Sofii, widowisko sportowe powinno być bezwarunkowo przerwane. Jego kontynuowanie byłoby sygnałem dla rasistów, że są przez organizatora akceptowani" - dodał Infantino.
Prezydent FIFA przypomniał, że zmiany wprowadzone w czerwcu 2019 roku w Kodeksie Dyscyplinarnym umożliwiają światowym władzom futbolu rozszerzenie każdej kary nałożonej przez konfederacje lub krajowe federacje piłkarskie za rasizm. Infantino dodał, że oczekuje od organów dyscyplinarnych UEFA szybkich decyzji w sprawie spotkania w Sofii.
"Być może punktem wyjścia dla organizatorów wszystkich rozgrywek będzie wprowadzenie przepisu pozwalającego ukarać dożywotnim zakazem stadionowym winnych rasistowskiego zachowania. FIFA będzie wówczas mogła rozszerzyć taką karę na cały świat" - zaznaczył Infantino.
Po poniedziałkowym meczu w Sofii surowej kary dla gospodarzy domagał się szef Angielskiej Federacji Piłkarskiej (FA) Greg Clarke. "To była jedna z najstraszniejszych nocy, jaką kiedykolwiek widziałem w futbolu" - powiedział.