Nie wszystkim podoba się projekt nowej umowy dla Holendra do 2012 roku. "Uważam, że z przedłużeniem umowy powinniśmy poczekać do meczów z Belgią i Serbią. Jeśli nie uda się wywalczyć awansu do Euro 2008, to kontrakt z Beenhakkerem trzeba przedłużyć, ale tylko do 2010 roku" - mówi dziennikowi.pl Grzegorz Lato.

W jednej z gazet pojawiła się nawet wypowiedź Laty, że gdyby był na miejscu prezesa PZPN Michała Listkiewicza, to "pokazałby Leo drzwi". "Nigdy tak nie powiedziałem. To wymysł tej gazety. Uważam tylko, że mamy ważniejsze sprawy niż kontrakt Beenhakkera. Tym należy się zająć dopiero po meczach z Belgią i Serbią. Dajmy szansę Leo, nawet jeśli nie awansuje do Euro 2008. Ale podpiszmy z nim umowę tylko na dwa lata, do finałów mistrzostw świata w 2010" - przekonuje Lato.

"Leo to dobry trener, ale nie jest cudotwórcą. Poza tym gdyby to ode mnie zależało, to nigdy nie zgodziłbym się, żeby jego asystentem był Bogusław Kaczmarek. Przy nim powinni być młodzi trenerzy, którzy by się od niego uczyli. A z "Bobo" reprezentacja Polski w przyszłości przecież nie będzie miała pociechy" - tłumaczy Lato.