Kościół św. ojca Pio w Rzymie przepełniony był dzisiaj kibicami z całych Włoch, którzy odłożyli na bok spory, by razem oddać hołd tragicznie zmarłemu kibicowi. Na pogrzebie obecni byli także piłkarze i trenerzy, między innymi Francesco Totti z AS Romy.

Reklama

Oprócz smutku dominującym uczuciem była nienawiść do policji, która - według pseudokibiców - "ma krew niewinnego człowieka na rękach". Nikt nie ma bowiem wątpliwości, że tej tragedii można było uniknąć. Nikogo też nie przekonało oświadczenie szefa policji Vincenzo Giaccobe, który mówił, że "nieszczęśliwy wypadek, do którego doszło w Arezzo, to tylko tragiczna pomyłka".

Kibice wraz z rodziną zamordowanego fana Lazio żądają sprawiedliwości i postawienia policjantowi, który strzelał, zarzutu morderstwa pierwszego stopnia. Okoliczności postrzału nie są bowiem do końca jasne - wiadomo, że Sandri zginął w samochodzie, gdy kibole próbowali uciekać na autostradę. Nie wiadomo jednak, jak kula trafiła w auto.