Prezes PZPN w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" opowiedział, jak radzi sobie w czasach pandemii. Boniek przychodzi do siedziby związku tylko na kilka godzin, ale większość zadań wykonuje zdalnie.
Od godziny dziewiątej, dziesiątej do około 14 jestem w PZPN, w naszym biurze na czwartym piętrze do pracy przychodzą jeszcze trzy, cztery osoby. Normalnie pracuje też kancelaria przyjmująca listy. Zrobiłem test, nie jestem nosicielem wirusa i ludzie, którzy ze mną pracują, też są zdrowi. Popołudnia spędzam w domu i robię to z poczuciem odpowiedzialności - podkreślił sternik polskiej piłki.
Boniek denerwuje się, kiedy przez okno widzi rowerzystów i spacerowiczów. Z powodu tego, że nie dostosowują się do przyjętych reguł, prawdopodobnie ja i tacy jak ja będą musieli dłużej siedzieć w domu. Ci, którzy wychodzą na zewnątrz, nie robią nieprzyjemności sobie, tylko tym, którzy zasad przestrzegają - zaznaczył Boniek.