Żurawski wierzy w siebie i swoich kolegów. "Jesteśmy nieobliczalni. Chcemy powalczyć o złoto. Naprawdę chcemy" - mówi.
Żeby dobrze przygotować się do imprezy, potrzeba jednak spokoju. Przed meczem z Ekwadorem na mundialu w Niemczech do szatni wpadł ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz. Przez tę niezapowiedzianą wizytę nie było czasu nawet na odprawę!
"Nie wiem, po co to komu potrzebne. Piłkarzom na pewno nie. Bo co? Prezydent czy premier wejdzie do szatni i dzięki temu nam skrzydła urosną? Albo staniemy się większymi patriotami? Wiemy, po co tam jedziemy i takie wizyty przed meczami nie są wskazane. Piłkarz ma się wtedy koncentrować na grze i niczym innym. Z całym szacunkiem dla prezydenta czy premiera, ale jak ktoś ma ochotę nas odwiedzić, to zapraszamy po meczu, a nie przed. Wtedy można pogratulować wygranej albo pocieszyć po porażce" - jasno określa swoje i kolegów zdanie Żurawski na łamach "Super Expressu".