Gra Niemców nie zrobiła na Leo większego wrażenia. Większość meczu przesiedział znudzony z cygaretką w ustach. Zanotował kilka uwag, pstryknął kilka fotek telefonem komórkowym. Nasi rywale nie pokazali niczego szczególnego.

Po raz kolejny fatalnie zagrali środkowi obrońcy Per Mertesacker i Christoph Metzelder, przez których gospodarze w 18. minucie stracili gola. Pierwszy był źle ustawiony, drugi się zagapił i Bosko Janković bez problemów pokonał Jensa Lehmanna. Powolni, nieporadni w ataku Niemcy na początku drugiej połowy mogli przegrywać nawet 0:2, ale strzelający do pustej bramki Janković trafił w poprzeczkę. Wyrównującego gola dopiero kwadrans przed końcem meczu strzelił występujący w drugiej lidze napastnik, który z racji wieku zamiast na Euro powinien pojechać na zawody dla weteranów Oliver Neuville. Zwycięstwo potężnym strzałem z rozegranego tuż przed polem karnym rzutu wolnego zapewnił im jedyny grający na wysokim poziomie Michael Ballack.

Reklama

Po ostatnim gwizdku 54 tysiące kibiców wpadło w euforię, ale tak naprawdę nie mają się z czego cieszyć. W poprzednim sparingu ich drużyna tylko zremisowała z Białorusią 2:2 (nie popisał się Lehmann) więc sytuacja w niemieckim obozie jest bardzo napięta.

"Oczekiwania były dużo większe. Ostatnie sparingi pokazały, że Niemcy mają spore kłopoty. Metzelderowi i Lehmannowi brakuje ogrania, popełniają proste błędy"- analizuje Juskowiak. Były napastnik naszej reprezentacji uważa, że Niemcy zaczynają poważnie obawiać się niedzielnego spotkania z nami.

Reklama

"Nie są przygotowani na Polaków. Boją się nas, nie spodziewali się takich występów w ostatnich spotkaniach kontrolnych. W Niemczech trwa wielka kampania nastawiająca ludzi na sukces, ta drużyna miała być faworytem mistrzostw. Tymczasem skoro słabeusze tacy jak Białoruś czy Serbia są w stanie strzelić im gola, to dlaczego my nie moglibyśmy wbić im jednej czy dwóch bramek. Przecież zmierzyliśmy się z Serbami w eliminacjach do Euro i byliśmy od nich lepsi" - mówi Juskowiak.

Krzysztof Jordan