"Łukasz Piszczek doznał urazu stawu skokowego prawej nogi w końcówce środowego treningu" - mówi Marta Alf, rzecznik prasowy reprezentacji Polski.
Pomocnik reprezentacji Polski długo nie nacieszył się grą w kadrze. Na Euro został powołany prosto z plaży na wyspie Rodos, w trybie awaryjnym, w miejsce kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego. W meczu z Niemcami wszedł na boisko z ławki rezerwowych w miejsce Wojciecha Łobodzińskiego i dał niezłą zmianę.
"Przy takim natężeniu treningów to nic dziwnego. Przecież Piszczek wrócił z urlopu roztrenowany. To nie akumulator, który można w trzy godziny naładować" - mówi Jan Tomaszewski. Były bramkarz zwraca uwagę na to, że kontuzjowanych piłkarzy jest coraz więcej. "Skończyły się żarty, zaczęły schody. Najgorsze jest, że to kontuzje mięśniowe" - mówi popularny "Tomek".
Piszczek to reprezentacyjne odkrycie Leo Beenhakkera. W kadrze zagrał na razie trzy razy, ale nie udało mu się zdobyć bramki. "Nie jestem w treningu, będę się jednak starał nadrabiać zaległości jak najszybciej" - mówił piłkarz po przyjeździe na zgrupowanie. "Ma możliwości, ale z Niemcami siły stracił już po 10 minutach" - podsumowuje Tomaszewski.