Aszawin był zdecydowanie jednym z bohaterów sobotniego spotkania z Holednrami. "Nie wiem wprost co powiedzieć, brakuje mi słów by to opisać. Byliśmy dobrze przygotowani do tego meczu. Nasz trener Guus Hiddink, tłumaczył nam, że Holendrzy natrą na nas od pierwszych chwil meczu, ale to my zaatakowaliśmy" - powiedział piłkarz. I dodał, że ten mecz wygrał najlepszy z Holendrów - selekcjoner Rosji - Guus Hiddink.

Reklama

Triumf podopiecznych Holendra nad jego rodakami i zdobycie co najmniej brązowego medalu mistrzostw Europy w Moskwie, Petersburgu, Władywostoku, Rostowie nad Donem, Kaliningradzie i innych miastach Rosji świętowano przez całą noc. Na ulicy wyległy miliony kibiców.

W samej Moskwie - jak szacuje milicja - upust swojej radości na ulicach i placach dawało ok. 700 tys. fanów sbornej. Wielu z nich zjechało do centrum stolicy na swoich hummerach, leksusach, infiniti, mercedesach i BMW z włączonymi światłami awaryjnymi i biało-niebiesko-czerwonymi flagami państwowymi Rosji w oknach. Jadąc, nie oszczędzali klaksonów.

Ruch samochodowy w sercu miasta został sparaliżowany. Główne trakty - Twerska, Ochotnyj Riad i Nowy Arbat - spontanicznie przekształciły się w deptaki. Wiwatowano do białego rana.

Piwo, szampan i wino lało się strumieniami. Były śpiewy, tańce, fajerwerki i petardy. Kibice padali sobie w objęcia, płacząc z radości. Jedni śpiewali hymn Rosji. Inni skandowali "Rossija, wpieriod!" albo "Rosja - mistrzem!"

Reklama