Włosi wpadli w rozpacz po porażce w ćwierćfinale z Hiszpanią?
Wręcz przeciwnie. Właśnie wylądowałem w Rzymie, leciałem z Wiednia z działaczami włoskiej federacji. Nikt nie rozdzierał szat. Oni przeszli juz na druga stronę rzeki. Zaczynają żyć tym, co niebawem nastąpi. Jest pewne, że trenerem zostanie ponownie Marcelo Lippi.
Roberto Donadoni się nie nadawał?
To fajny facet i trener, ale nie do tej drużyny. Widać było, że on i zespół męczyli się ze sobą. Napastnicy nie byli w stanie zdobyć bramki. Jak się okazało błędem było stawianie w ataku tylko i wyłącznie na Luce Toniego. Taki zawodnik, a nie zdołał strzelić ani jednego gola i podczas turnieju. We Włoszech nikt jednak nie rozpacza, bo drużyna przegrała z bardzo dobrą Hiszpanią dopiero po rzutach karnych w ćwierćfinale. Tu nie będzie ani rewolucji, a specjalnej zmiany kierunku w jakim idzie drużyna. Wlosi to Włosi, zawsze bedą grać w jakimś finale, ćwierćfinale, półfinale. Nie zawsze będą jednak wygrywać turnieje. Przyczyny tej porażki były czysto techniczne, żadne inne.
Przyzna pan, że futbol włoski jest obecnie bardzo mało atrakcyjny. To praktycznie tylko i wyłącznie defensywa, totalna destrukcja. Tego się czasem nie da oglądać...
Taka jest mentalność włoska. Atak, owszem, ale dopiero wtedy, jak będzie pewność, że tyły zostały zabezpieczone. Do przodu, ale bez przesady, z asekuracją. To leży w naturze Włochów, wynika z zaszłości historycznych, kulturowych. Poza Romą to praktycznie wszyscy we Włoszech tak grają. Oni nigdy nie wezmą takiego trenera, który zmieni taktykę drużyny. Sposób gry jest z góry ustalony, pozostaje kwestia realizacji tej strategii.
Po co Lippi wchodzi drugi raz do tej samej rzeki? Przecież zdobył już z Włochami największe trofeum jakie mógł - mistrzostwo świata.
Nie zgadzam sie z przysłowiem o nie wchodzeniu drugi raz do tej samej rzeki. Przecież zawsze można wymyślić jakiś nowy cel. Na przykład obronę mistrzowskiego tytułu, albo zdobycie mistrzostwa Europy.
To po co w takim razie Lippi rezygnował przed dwoma laty?
Chciał odpocząć, zweryfikować swoją klasę na podstawie ofert jakie mogłyby wpłynąć do niego z najbogatszych klubów.
I jakoś nikt możny po niego nie sięgnął...
We Włoszech Marcelo za bardzo kojarzony jest z Juventusem. To jego przekleństwo ta juventuszczyzna. Gdziekolwiek by nie poszedł zawsze będzie traktowany jak obcy, ten z Turynu. Moim zdaniem to błąd, że tak bardzo się identyfikuje z jednym klubem. Nie jest to w pełni profesjonalne. Natomiast z Anglii i Hiszpanii ofert nie dostawał z prostego powodu. On nie zna języka angielskiego.
Ile będzie dostawać selekcjoner od włoskiej federacji?
Trochę więcej niż Donadoni. Jakieś 1,1 mln euro rocznie.
Myśli pan, że przebuduje trochę zespół?
Nie sądzę. Już powiedział, że będzie korzystał z tzw. senatorów, czyli starszych zawodników, a młodych zdolnych takich jak Boreillo czy Montolivo ma pod dostatkiem.
Zgodzi się pan z teorią, że drużyna Donadoniego zbyt mocno była uzależniona od jednego zawodnika Andrei Pirlo? Kiedy zabrakło go w meczu z Hiszpanią, nie miał kto podawać do napastników.
Nie sądze, aby to był największy problem. Proszę pamiętać, że Włosi przegrali też z Pirlo w składzie w pierwszym meczu z Holandią.
Kto zostanie mistrzem Europy?
Chciałbym, żeby byli to Rosjanie, ale boję się, że wygrają Niemcy.
Dlaczego pan sie boi?
Bo wtedy legnie w gruzach teoria naszego selekcjonera Leo Beenhakkera, który przed mistrzostwami powiedział, że Niemcom brakuje genu zwycięzców. Poza tym spójrzmy jak łatwą drogę do tego finału maja Niemcy. W grupie ograli dwa bardzo słabe zespoły - Austrię i Polskę, tak naprawdę zwyciężyli tylko w jednym poważnym meczu z Portugalią i już czeka na nich w półfinale zupełnie rozbita i znacznie niżej notowana Turcja. Aby zatem dostać się do finału nie muszą mierzyć sie ani z Włochami, ani z Holandią, ani z Hiszpanią.
Dlaczego kibicuje pan Rosji?
Wszyscy, którzy lubią fajną piłkę kibicują Rosji. Niech pan zobaczy jak sympatyczni i to i bezkompromisowo grający w piłkę zawodnicy. Arszavin, Pavluczenko, o nich mówi cała Europa. To już w tej chwili są wielkie gwiazdy mistrzostw. Nowe twarze, na których tak bardzo nam zależy.