Zagłębie Sosnowiec ukarane za udział w aferze korupcyjnej spadkiem o jedną klasę rozgrywkową, karą grzywny oraz czterema minusowymi punktami, skierowało odwołanie do Trybunału Arbitrażowego przy PKOl. 4 lutego 2008 roku. Mimo, że od tamtej pory minęło prawie pół roku Trybunał nie zajął się sprawą Zagłębia, a tymczasem zdążył ustosunkować się do wniosków klubów, który odwołanie złożyły znacznie później.
"Przecież to są jakieś jaja. Znów okazuje się, że są równi i równiejsi. Żądamy wyjaśnień w tej sprawie. Traktujmy wszystkich tak samo. Zostaliśmy ukarani, przyjęliśmy to do siebie, ale nie będziemy stać bezczynnie gdy inni oskarżeni nagle okazują się uniewinniani" – zapowiada prezes Hytry. "W zaistniałej sytuacji nam też należy się I liga. Członkowie Trybunału mówiąc o działalności Zagłębia Lubin wymieniają rok 2004 i tłumaczą, że to przedawnienie, a kara uderzy w ludzi z tym nie związanych. To ja się pytam w kogo uderza kara w Sosnowcu? My działamy w klubie z właścicielem od lata 2007. Wyczyściliśmy klub, odeszły osoby zamieszane w korupcję" – wylicza Hytry na łamach "Faktu".
Do czasu rozwikłania całej tej sytuacji władze Zagłębia będą postulować o przełożenie ich drugoligowych spotkań. Jutro sosnowiczanie na boisko i tak nie wybiegną, bowiem inauguracyjny mecz z Pogonią Szczecin w grupie zachodniej II ligi został przełożony z powodu remontu nawierzchni na obiekcie rywali. "Zespół mamy przygotowany do II ligi, ale okno transferowe jest otwarte do końca sierpnia, a my cały czas prowadzimy rozmowy z zawodnikami z wyższych klas rozgrywkowych. Na pewno jest to dla nas spore zaskoczenie i utrudnienie w pracy, ale nie będziemy się poddawać. Cierpliwie czekamy na rozstrzygnięcia. Na pewno nie damy się traktować jak jakieś popychadło. Co chwila naszym klubem ktoś wyciera sobie gębę. W marcu zarzucano naszym zawodnikom ustawienie meczu z ŁKS-em, a potem okazało się, że była to tylko medialna nagonka, że nikt nie wniósł żadnego wniosku do prokuratury" – złości się prezes Hytry.