Łukasz Fabiański obronił karnego, wygrał też pojedynek z szarżującym napastnikiem gospodarzy. Był najjaśniejszym punktem w naszej dzisiejszej drużynie. Gdyby nie on, stracilibyśmy historycznego gola z San Marino, a Leo Beenhakker musiałby się grubo tłumaczyć.

Reklama

>>>Trzy punkty są, stylu brak

Aż starach pomyśleć, co by się stało, gdyby "Fabian" nie był dziś w formie...