Stal wygrała 3:1, jednak do gorszących scen doszło po zakończeniu meczu, kiedy to grupa kiboli wpadła do szatni gospodarzy.

Sytuacja, która miała miejsce w szatni, po fantastycznym meczu pomiędzy Stalą a Sokołem nigdy nie powinna się wydarzyć. (…) W tym wszystkim pojawiła się jedna rysa, jednakże na tyle poważna, że czuje się w obowiązku zareagować. Co z tego, skoro mimo wszystkich starań, aby stworzyć dobre w każdym zakresie widowisko, trener i zawodnik dostali po mordzie – napisał na Facebooku Jarosław Fojut, jeden z piłkarzy Stali.

Reklama

”Nie podziękowaliście kibicom”. To jedyny argument, który usłyszeliśmy po tym przykrym incydencie. Staram się spoglądać na świat z empatią i zrozumieniem. Wiele widziałem w świecie piłki i trudno mnie już zaskoczyć. Lata współuczestniczenia w tej kulturze sprawiły, że spoglądam na wiele kwestii z tolerancją. Nawet, jeśli nie wszystko akceptuję. Nie wszystko musi mi się podobać, ale jestem częścią świata, który jest piekielnie ważny dla wielu ludzi. To przywilej, ale i obowiązek według nich. Staram się więc zrozumieć ten szok i niedowierzanie, wynikające z tego, że zawodnicy zamiast osobiście (przechodząc pod trybuną i dając piątkę po wygranym meczu) podziękować, zrobili to na środku boiska - bijąc brawo i kierując się do szatni. Czy to jednak usprawiedliwia grupę ludzi, którzy próbują wymierzać sprawiedliwość według własnych reguł? Niszcząc to, co udało się stworzyć wielu ludziom, którzy futbol traktują jako coś co powinno łączyć, a nie dzielić – pyta obrońca, który zagrał ponad sto razy w ekstraklasie.

Reklama