Pod koniec października PZPN potwierdził, że Sousa uzyskał pozytywny wynik testu. Portugalski szkoleniowiec od tego czasu przebywał w izolacji w ojczyźnie, ale już zakończył kwarantannę.

Reklama

Na szczęście wszystko minęło dość szybko, choć to nie były łatwe momenty. Miałem gorączkę, kaszel, ból głowy, zatkany nos, ale po kilku dniach te objawy minęły. I mogłem w moim pokoju rozpocząć delikatną aktywność fizyczną, choćby rowerek. Odczekałem 10 dni, po tym czasie wykonałem test, który dał wynik negatywny. Kolejny też był negatywny - powiedział Sousa podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Hiszpanii.

W zgrupowaniu uczestniczy Matty Cash. Piłkarz Aston Villi, po niedawnej decyzji o uznaniu polskiego obywatelstwa, otrzymał w poprzednim tygodniu tymczasowy paszport.

Jak przyznał Sousa, nie ma formalnych przeszkód, aby Cash zagrał już w listopadzie w kadrze.

Wszystkie informacje, jakie ja otrzymałem, pokazują, że ten zawodnik może wystąpić w dwóch najbliższych meczach. Jeśli chodzi o spotkanie z Andorą 12 listopada, uwzględniam go jako piłkarza do gry - potwierdził.

Jak dodał, liczy, że Cash będzie "poruszał się na całej długości prawego korytarza boiska".

Dotychczasowe mecze reprezentacji poprzedzało zgrupowanie w Warszawie, ale tym razem zrobiono wyjątek. Z powodów logistycznych (m.in. brak lotniska w Andorze) zdecydowano, że biało-czerwoni zbiorą się w Hiszpanii - w hotelu Camiral koło Girony.

Dzień po meczu z Andorą biało-czerwoni przylecą do Warszawy, gdzie 15 listopada - na koniec eliminacji MŚ - zmierzą się na PGE Narodowym z Węgrami.

Zwycięstwo w wyjazdowej potyczce z dużo niżej notowaną Andorą prawdopodobnie zapewni polskim piłkarzom drugie miejsce w grupie I eliminacji i udział w dwustopniowych barażach o awans do mistrzostw świata 2022.