Główne gazety Andory podkreślają, że szkocki arbiter doprowadził do rozpaczy kibiców gospodarzy już w swojej pierwszej decyzji meczowej, kiedy ukarał czerwoną kartką napastnika Cucu Fernandeza. Twierdzą, że decyzja ta obniżyła drastycznie poziom emocji na boisku.
To był decydujący moment spotkania. Sędzia skazał nas na porażkę już w pierwszych sekundach meczu - napisał w sobotę dziennik “El Periodic d'Andorra”, twierdząc, że John Beaton nie miał w piątek najlepszego dnia, a zinterpretowane przez niego jako atak na Kamila Glika zagranie Fernandezabyło jedynie zderzeniem się z rywalem.
Gazeta uważa, że pomimo krzywdzącej decyzji arbitra zespół gospodarzy nie utracił wiary w dobry występ, zachował zimną krew i zdobył kontaktowego gola.
Kiedy pojedynek wydawał się już stracony, nagle naszym piłkarzom udało się zrobić coś niezwykle skomplikowanego: strzelić Polsce gola - podsumował “El Periodic d'Andorra”.
Także inny wydawany w małym księstwie dziennik “Diari d'Andorra” krytykuje decyzję sędziego Beatona, nazywając ją “dziwną”. Gazeta wskazuje jednak, że Polacy dominowali na boisku, a niezwykle aktywny w piątek Robert Lewandowski strzelał gole i asystował.
Oba andorskie dzienniki nazywają strzelca dwóch goli dla Polski “plagą”, “zmorą” i “największym zmartwieniem” dla obrońców gospodarzy.
Wskazują, że pomimo piątkowej porażki Andora jeszcze przed swoim ostatnim meczem z Albanią w grupie I świętuje już swoje najlepsze w historii eliminacje do mistrzostw świata.