Oba zespoły wystąpiły bez kilku kluczowych piłkarzy. Paulo Sousa, zgodnie z zapowiedziami, oszczędził m.in. kapitana Roberta Lewandowskiego oraz Kamila Glika. Ten drugi w przypadku upomnienia żółtą kartką (ma już jedną na koncie) nie zagrałby w półfinale barażowym. Właśnie z powodu kartek z Węgrami nie wystąpił Grzegorz Krychowiak.

Reklama

Pod ich nieobecność kapitanem był piłkarz z największą liczbą meczów w kadrze spośród podstawowej jedenastki, czyli Wojciech Szczęsny (61). Od początku zagrał też Matty Cash, który zadebiutował w kadrze w piątek na wyjeździe z Andorą, wchodząc na boisko w trakcie drugiej połowy.

Natomiast w ekipie Węgier zabrakło m.in. trzech gwiazd RB Lipsk: bramkarza Petera Gulacsiego, obrońcy Williego Orbana i pomocnika Dominika Szoboszlaia. Sporym osłabieniem był także brak znanego z pracowitości na boisku Laszlo Kleinheislera.

Biało-czerwoni już przed meczem byli pewni drugiego miejsce w grupie I, dającego prawo gry w dwustopniowych barażach w marcu (na pierwsze mieli tyko iluzoryczne szanse). Węgrzy, głównie z powodu dwóch jesiennych porażek z Albanią, stracili jakiekolwiek możliwości awansu.

Na trybunach zasiadł komplet widzów, wśród nich m.in. prezydent Andrzej Duda, była nawet garstka, całkiem głośna, kibiców reprezentacji Węgier (zorganizowana grupa fanów gości nie mogła uczestniczyć - to kara FIFA za wyjazdowy mecz z Anglią).

Podopieczni Sousy od początku meczu mieli przewagę. Częściej atakowali prawą stroną, gdzie aktywny był Cash. W 19. minucie "zakotłowało się" na polu karnym gości po dośrodkowaniu Krzysztofa Piątka, ale Jan Bednarek nie zdołał w tym zamieszaniu skutecznie uderzyć. Węgrzy ograniczali się do kontrataków i kilka razy Szczęsny musiał mieć się na baczności.

Reklama

W 37. minucie polski bramkarz... został pokonany. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę odbił jeszcze Tymoteusz Puchacz, a Andras Schaefer z bliska strzelił gola (piłka przeleciała między nogami Szczęsnego). Osiem minut później Jakub Moder miał okazję wyrównać, lecz jego strzał obronił Denes Dibusz.

Oprócz niekorzystnego wyniku do przerwy złą informacją dla Sousy była żółta kartka Mateusza Klicha, który z tego powodu nie wystąpi w półfinałowym barażu.

Od początku drugiej połowy szansę gry dostali Piotr Zieliński (za Modera) i Kamil Jóźwiak, który zmienił Casha.

W 53. minucie mogło być już 0:2, ale po strzale Szabolcsa Schoena świetną interwencją popisał się Szczęsny. Węgrzy sprawiali w tym okresie gry korzystniejsze wrażenie, ale - jak często w futbolu bywa - wkrótce stracili bramkę. W 61. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego skutecznym strzałem głową popisał się Karol Świderski, bohater m.in. październikowego meczu na wyjeździe z Albanią (1:0).

To jednak nie był koniec emocji. W 80. minucie Węgrzy przeprowadzili składną, szybką akcję, którą skutecznym strzałem wykończył wprowadzony w trakcie drugiej połowy Daniel Gazdag. Biało-czerwoni nie stworzyli już żadnej okazji, więc trudno było myśleć o odrobieniu strat.

Kiedy sędzia zakończył mecz, kadrę Sousy pożegnały przeciągłe gwizdy, najgłośniejsze na PGE Narodowym od lat. Natomiast Węgrów polscy fani nagrodzili brawami za ambitną grę do końca, choć dla nich ten mecz był tylko o honor. To trzecia w historii, ale pierwsza od ponad siedmiu i pół roku porażka Polaków na reprezentacyjnym obiekcie. Poprzednio przegrali 5 marca 2014 towarzyską potyczkę ze Szkocją 0:1.

Polska - Węgry 1:2 (0:1).

Bramki: 0:1 Andras Schaefer (37.), 1:1 Karol Świderski (61.), 1:2 Daniel Gazdag (80).

Żółte kartki: Polska - Mateusz Klich, Matty Cash, Tymoteusz Puchacz, Tomasz Kędziora; Węgry - Zsolt Nagy, Szabolcs Schoen, Attila Szalai, Daniel Gazdag.

Sędzia: Tiago Martins (Portugalia).

Widzów: 56 197.

Polska: Wojciech Szczęsny - Tomasz Kędziora, Paweł Dawidowicz, Jan Bednarek - Matty Cash (46. Kamil Jóźwiak), Mateusz Klich, Karol Linetty (65. Przemysław Frankowski), Jakub Moder (46. Piotr Zieliński), Tymoteusz Puchacz (83. Przemysław Płacheta) - Krzysztof Piątek (65. Arkadiusz Milik), Karol Świderski.

Węgry: Denes Dibusz - Attila Fiola, Adam Lang, Attila Szalai - Loic Nego, Adam Nagy (90. Balint Vecsei), Kevin Varga (58. Daniel Gazdag), Andras Schaefer, Szabolcs Schoen (72. Tamas Kiss), Zsolt Nagy - Adam Szalai (89. Janos Hahn).