Drużyna Interu funkcjonuje coraz bardziej perfekcyjnie. Czy jest pan zadowolony ze swojego dzieła?

Jose Mourinho: Rozegraliśmy parę spotkań bliskich perfekcji, to prawda. Na przykład przeciw Romie, Juventusowi czy Lazio. Jestem niezmiernie zadowolony z poziomu gry mojej drużyny. Co tu dużo mówić, jest po prostu dobra i mocna. Mamy wybitne indywidualności, ale najważniejsza w zespole jest odpowiednia mentalność i przygotowanie do meczów. Moja drużyna jest świadoma swoich możliwości.

Reklama

Z boku wygląda to tak, jakby rywale nie sprawiali Interowi żadnych problemów. Czy tak jest w rzeczywistości?

Wcale nie. Chociażby drużyna Lazio bardzo długo stawiała nam zaciekły opór. Wszystko jest możliwe. Każdy mecz to dla mnie wielkie wyzwanie. We Włoszech jestem dopiero od kilku miesięcy, nie znam dobrze rywali, wszystko jest dla mnie nowością. Każdą poznaję drużynę dopiero w czasie gry. Owszem, mogę oglądać poprzednie mecze i analizować, ale to jest zupełnie co innego niż grać przeciw niej. Teraz na przykład zmierzymy się z ostatnim w tabeli Chievo, ale okazuje się, że oni zawsze sprawiali wielkie problemy Interowi, potrafili na naszym stadionie grać wspaniale. Takie niespodzianki mogą czekać mnie co tydzień.

>>>Mourinho dostał kosza

Inter uciekł rywalom na parę punktów. Czy to oznacza, że będzie pan miał spokojniejszą pracę?

Napięcie nigdy mnie nie opuszcza, ja go wręcz potrzebuję do pracy. Już taki jestem, że uwielbiam wygrywać… My też mieliśmy problemy – przegraliśmy w derby z Milanem, potem były remisy z Genoą i Fiorentiną. Musiałem szybko zareagować, bo coś było nie tak. Na pewno świadomość, że przewaga nad Juve i Milanem jest spora daje nam duży komfort. Dla mnie też. Dzięki niej oglądam grę najgroźniejszych rywali ze spokojem, bo wynik nas nie dotyka. To oni czekają w nerwach na nasz mecz. Fajnie by było, gdyby nasza przewaga była jeszcze większa, ale w życiu nie można mieć wszystkiego…

Reklama

W Lidze Mistrzów mieliście problemy, ale ostatecznie zapewniliście sobie awans jeszcze przed ostatnim meczem z Werderem.

Teraz musimy trzymać się na baczności w rozgrywkach Serie A. O przyszłorocznych meczach będę miał jeszcze czas pomyśleć. Nawet nie wiem czy lepiej będzie zmierzyć się z Barceloną czy Realem, z Chelsea czy też z Bayernem, ale pewne jest, że Inter musi wygrać każdy swój mecz.

Wszyscy wychwalają w obronie parę Cordoba–Samuel.

A mnie przychodzi na myśl wielka krytyka z początku sezonu dotycząca naszej obrony. Musiałem za każdym razem wymyślać coś nowego. To było wyczerpujące. Teraz już widać zgranie i zrozumienie się zawodników na boisku. Samuel to nowy zawodnik Interu, dla mnie prawdziwe odkrycie – nie spodziewałem się, że jest tak dobry. Dlatego w styczniu Inter nie przeprowadzi żadnych transferów, jesteśmy OK. Zabrzmi to dziwnie, ale byłbym szczęśliwy, gdyby nie doszedł żaden nowy piłkarz do naszego składu… Wolę pracować z tą grupą zawodników, mam ich już dużo, aż dwudziestu dziewięciu! Wystarczy.

A więc przyjście Cristiano Ronaldo czy Didiera Drogby to tylko pogłoski?

To wspaniały sposób na sprzedaż gazet… Nie ma w tym jednak żadnej prawdy. Znam doskonale Drogbę, Thiago Silvę czy Ronaldo, ale w tym momencie są w sferze naszych zainteresowań. Najpierw niech się skończy sezon, a potem będziemy myśleć o wzmocnieniach. Ja już widzę, że jesteśmy bardzo mocną drużyną i nie myślę o jakichkolwiek zmianach na bieżący sezon.

>>>Szejkowie oferują Mourinho bajeczną pensję

Zdobył pan doświadczenie w różnych ligach, czy można robić między nimi porównania?

Praktycznie nie, ponieważ uważam, że Chelsea nigdy nie zdołałaby zwyciężyć w hiszpańskiej lidze, a Barcelona czy Real w Premier League. Każda liga ma swoją rzeczywistość, charakterystykę i trudności do pokonania. Jako trener muszę zrozumieć lokalne warunki, więc teraz myślę po włosku. Najważniejsze jest to by stale dążyć do podwyższenia poziomu gry i przygotowania technicznego. Bo w rozgrywkach ligowych tytuł zdobywa faktycznie najlepsza drużyna. Inaczej jest w Lidze Mistrzów, tam nie zawsze decyduje poziom gry, lecz umiejętność podejścia do pojedynczego meczu i rywala. To zupełnie inna gra.

W tym sezonie Inter strzelił już siedem goli na rzymskim stadionie Olimpico, a majowy finał Ligi Mistrzów właśnie tam zostanie rozegrany...

Skoro rzymski stadion tak nam sprzyja to byłoby cudownie zagrać w tym finale. Przynajmniej nie zabraknie goli i emocji…