W pierwszej połowie czwartkowego meczu na PGE Narodowym w Warszawie polscy piłkarze grali słabo i zostali wygwizdani przez kibiców. W drugiej części wciąż nie porywali swoją grą, ale w 73. i 83. minucie zwycięstwo uratował Lewandowski, strzelając dwa gole (najpierw z rzutu karnego)

Reklama

To było nowe otwarcie dla naszej kadry. Kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Oczywiście można było lepiej zagrać, ale dało się odczuć presję. Wiedzieliśmy po ostatnim meczu, że będzie to wewnętrzne ciśnienie. Zdawaliśmy sobie również sprawę, że pierwsza bramka skruszy mur rywali. W pierwszej połowie brakowało wykończenia, spokoju. Ale nasza defensywa zagrała bardzo dobrze. Z przodu musieliśmy wykazać się cierpliwością - powiedział Lewandowski dziennikarzom po meczu.

Jak stwierdził, drużyna stanęła na wysokości zadania.

Chcieliśmy się przełamać. Wielokrotnie strzelaliśmy tu gole w końcówkach meczów ze słabszymi rywalami. Czuliśmy, że prędzej czy później zrobimy to również dzisiaj - podkreślił.

Reklama

Zrobiliśmy pierwszy krok, a teraz przed nami prawdopodobnie najważniejszy mecz w eliminacjach - dodał, mając na myśli niedzielne spotkanie z Albanią w Tiranie.

W czwartek Lewandowski miał wyjątkowe powody do świętowania. Jego żona Anna obchodziła tego dnia urodziny. Piłkarz przyznał, że zadedykował jej swoje bramki.