`Warta Poznań - Śląsk Wrocław 0:1 (0:1).
Bramki: 0:1 Burak Ince (18).
Żółta kartka - Warta Poznań: Dimitris Stavropoulos, Wiktor Pleśnierowicz, Jakub Bartkowski, Dawid Szymonowicz, Jędrzej Grobelny.
Sędzia: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn). Widzów: 2 386.
Warta Poznań: Jędrzej Grobelny - Dimitris Stavropoulos (78. Oskar Krzyżak), Dawid Szymonowicz, Wiktor Pleśnierowicz - Jakub Bartkowski (78. Wiktor Kamiński), Miguel Luis (70. Maciej Żurawski), Mateusz Kupczak, Konrad Matuszewski (70. Tomas Prikryl) - Stefan Savic (81. Bogdan Tiru), Dario Vizinger, Kajetan Szmyt.
Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński - Martin Konczkowski, Łukasz Bejger, Aleks Petkow, Jehor Macenko - Burak Ince (62. Mateusz Żukowski), Petr Schwarz (76. Aleksander Paluszek), Peter Pokorny, Patrick Olsen (76. Michał Rzuchowski), Nahuel Leiva (90+3. Piotr Samiec-Talar) - Erik Exposito.
W 87. minucie Kajetan Szmyt (Warta) nie wykorzystał rzutu karnego; trafił w słupek.
Poznaniacy mieli ogromną przewagę w drugiej połowie, a Kajetan Szmyt w końcówce pojedynku nie wykorzystał rzutu karnego.
Goście od początku meczu przyjęli postawę wyczekującą, dlatego Warta próbowała prowadzić grę. Z drugiej strony trener gospodarzy Dawid Szulczek nie ma w składzie zbyt wielu kreatywnych piłkarzy i poznaniacy nie stwarzali zbyt wielu sytuacji. Goście szukali swojej szansy w kontrataku i po jednym z nich Burak Ince ładnym uderzeniem pod poprzeczkę pokonał Jędrzeja Grobelnego.
Po bramce oba zespoły wróciły do swoich ról - gospodarze próbowali atakować, ale dopiero w 28. minucie Rafał Leszczyński został zmuszony do poważniejszej interwencji. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Dimitris Stavropoulos strzelił głową w środek bramki i golkiper Śląska przeniósł piłkę nad poprzeczką. Akcje Warty były jednak mało dokładne i nieco chaotyczne, dlatego też defensywa gości łatwo sobie z nimi radziła.
W końcówce pierwszej połowy poznaniacy prostymi środkami, czyli wrzutkami w pole karne, próbowali zmusić do błędu rywali. Kilka razy zakotłowało się na przedpolu Leszczyńskiego, lecz wrocławska obrona znów stanęła na wysokości zadania.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Warciarze posiadali inicjatywę i momentami też sporą przewagę. Niezłą akcję przeprowadził Kajetan Szmyt, który trochę za mocno zacentrował w pole karne i Dario Vizinger nie zdążył odpowiednio ułożyć głowy. Po jednej z akcji piłka ugrzęzła w bramce Śląska, ale arbiter zauważył uderzenie łokciem piłkarza Warty w twarz zupełnie niewidocznego w tym meczu Erika Exposito.
W 75. min znakomitej szansy na wyrównanie nie wykorzystał Mateusz Kupczak, który po dośrodkowaniu Stefana Savica z bliska głową trafił w ręce Leszczyńskiego.
Ostatni kwadrans toczył się już niemal wyłącznie na połowie gości, gol dla "Zielonych" wisiał w powietrzu. W końcu szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy, bowiem Łukasz Bejger przypadkowo zagrał łokciem i po dość długiej analizie zapisu wideo sędzia Marcin Szczerbowicz podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Szmyt, który w tym sezonie już czterokrotnie zamienił "11" na bramki. Pomocnik Warty zmylił bramkarza, lecz piłka trafiła w słupek.
W doliczonym czasie goście momentami bronili się rozpaczliwie, raz poprzeczka uratowała ich po główce Rumuna Bogdana Tiru. Ostatecznie to zespół ze stolicy Dolnego Śląska zgarnął komplet punktów.(PAP)
autor: Marcin Pawlicki