Do incydentu doszło po finale mistrzostw świata w Sydney, w którym Hiszpanki pokonały reprezentację Anglii 1:0, zapewniając swojemu krajowi pierwszy w historii kobiecy tytuł.
Rubiales, wobec którego hiszpańska prokuratura skierowała już do sądu pozew, późnym wieczorem w niedzielę przekazał list tłumacząc motywy rezygnacji ze stanowiska szefa federacji (RFEF).
46-letni działacz sprecyzował, że w związku z prowadzonymi postępowaniami wobec niego "jasne jest, że nie będzie w stanie wrócić na swoje stanowisko".
Wyjaśnił, że próba utrzymania posady prezesa RFEF "nie przyczyni się do niczego pozytywnego, ani dla federacji, ani dla hiszpańskiego futbolu".
Dodał, że dalsze pełnienie przez niego tej funkcji "utrudniają mu pewne siły". Jak przyznał, padł ofiarą "nieproporcjonalnej kampanii" zapowiadając, że podejmie wszelkie działania, aby bronić własnego dobrego imienia.
Rubiales tłumaczył, że odchodząc ze stanowiska prezesa federacji ma świadomość, iż działa na korzyść kandydatury Hiszpanii do organizacji piłkarskich mistrzostw świata w 2030 r. Turniej ten Hiszpania chciałaby zorganizować wspólnie z Portugalią i Marokiem.
Luis Rubiales w sierpniu został zawieszony przez Międzynarodową Federację Piłkarską (FIFA) w wykonywaniu funkcji prezesa RFEF na 90-dni.