Może nie jest to poziom Johna Travolty z "Gorączki sobotniej nocy", czy też Christiana Slatera z "FootLoose", ale gwiazdor Barcelony nie ma się czego wstydzić.
Robert Lewandowski królem parkietu
Lewandowski wraz z żoną i ze znajomymi 2024 rok przywitał na sylwestrowej imprezie. Kapitan reprezentacji Polski i jego małżonka tego wieczoru zabłysnęli strojami oraz tańcem. Dosłownie! Robert na parkiecie pojawił się w błyszczących srebrnych spodniach, a Ania w efektownej sukience w tym samym kolorze, która więcej odsłaniała niż zakrywała.
Państwo Lewandowscy nie poprzestali jednak tylko na "wyglądzie". Wspólnie dali taneczny popis, który po chwili stał się hitem internetu. Fani piłkarza i jego piękniejszej połowy zachwycają się ich zmysłowymi ruchami.
Lewandowski zostaje w Barcelonie
Lewandowski w obecnym sezonie w 19 spotkaniach strzelił dziewięć goli i zaliczył cztery asysty. Liczby nie są najgorsze, ale od Polaka wymaga się zdecydowanie więcej. Napastnik Barcelony jest coraz częściej krytykowany, a media cały czas spekulują na temat jego dalszej przyszłości w katalońskim klubie.
Według niektórych dziennikarzy Barcelona może sprzedać Polaka już w zimowym okienku transferowym. Informacjom tym zaprzecza agent piłkarza, który twierdzi, że jego klient nigdzie się nie wybiera. Oczywiście, że on zostaje w Barcelonie - powiedział Pini Zahavi.
Zdaniem hiszpańskich komentatorów niespodziewana wizyta w stolicy Katalonii izraelskiego agenta "Lewego" ma związek z pogłoskami o dużym zainteresowaniu piłkarzem ze strony klubów z Arabii Saudyjskiej.
Wydawany w Barcelonie dziennik "Sport" uważa, że zainteresowany 35-letnim napastnikiem Barcelony jeden z saudyjskich klubów proponował Polakowi roczne wynagrodzenie na poziomie 150 mln euro. Polak podobno odrzucił ofertę.