Bramki: 0:1 Andrzej Niedzielan (19).

Żółta kartka - Korona Kielce: Kamil Kuzera.

Sędzia: Radosław Trochimiuk (Ciechanów). Widzów 4 500.

Ruch Chorzów: Matko Perdijić - Krzysztof Nykiel, Rafał Grodzicki, Piotr Stawarczyk, Maciej Sadlok - Wojciech Grzyb, Marcin Malinowski, Michał Pulkowski (60. Maciej Jankowski), Paweł Lisowski, Łukasz Janoszka (86. Damian Świerblewski) - Arkadiusz Piech (82. Marcin Zając).

Reklama

Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Jacek Markiewicz, Pavol Stano, Hernani, Nikola Mijailović - Paweł Kaczmarek (46. Kamil Kuzera), Vlastimir Jovanović, Aleksandar Vuković, Paweł Sobolewski - Andrzej Niedzielan (90. Tomasz Nowak), Andradina (76. Maciej Tataj).

Trybuny stadionu przy ul. Cichej w pierwszej połowie były ... ciche, z racji protestu kibiców, mających do władz klubu pretensje m.in. o brak wzmocnień zespołu i złą politykę finansową, marketingową i promocyjną. Siedzący spokojnie widzowie dali wyraz swoim uczuciom za pomocą mało pochlebnych dla szefów klubu transparentów. Szansę na zaistnienie wykorzystała za to 600-osobowa grupa sympatyków gości.

W 19. minucie okazało się, że lęk przed Niedzielanem był uzasadniony - napastnik Korony wykorzystał dokładne podanie Ediego Andradiny i technicznym uderzeniem pokonał Matko Perdijicia. Chorwat zastępował w niedzielę kontuzjowanego Krzysztofa Pilarza. Po tej akcji wszyscy kibice na stadionie skandowali nazwisko strzelca.

Reklama

Chorzowianie od razu spróbowali wyrównać i nawet Michał Pulkowski trafił do siatki kielczan. Sędzia główny po konsultacji z asystentem gola nie uznał, orzekając "spalonego". Nie zrażeni tym gospodarze atakowali dalej i kilka razy "zamieszali" w polu karnym rywali.

Po przerwie kibice Ruchu zdecydowali się na doping. Piłkarze "Niebieskich" walczyli na boisku o gola. Zespół trenera Waldemara Fornalika przejął inicjatywę i coraz częściej groźnie było w okolicach pola karnego kielczan. Dwie bardzo dobre okazje zmarnował Łukasz Janoszka. Najlepszej, w 80. minucie nie wykorzystał Wojciech Grzyb, przegrywając pojedynek "jeden na jeden" z bramkarzem Korony. W 90. minucie schodzącego z boiska Niedzialana kibice żegnali owacją na stojąco.