"Na pewno zajmiemy się wydarzeniami w Bydgoszczy. Cała reszta stanowi kartę, którą dopiero odkryjemy" - powiedział przewodniczący Wydziału Dyscypliny PZPN Artur Jędrych.
Jak poinformował, członkowie wydziału zapoznają się przede wszystkim z raportem delegata związku na to spotkanie, po którym pseudokibice obu drużyn wszczęli awantury i zdemolowali stadion.
"To dla nas podstawowy i wyjściowy dokument" - dodał Jędrych. Pytany, czy orzeczenia można spodziewać się w czwartek, odpowiedział: "Jestem za tym, by kluby karać sprawiedliwie, ale i szybko. Mam nadzieję, że uda się zakończyć postępowanie na jednym posiedzeniu".
WD PZPN ma spory wachlarz kar, z wykluczeniem z rozgrywek włącznie. Będą one dotyczyć tylko rozgrywek Pucharu Polski, a nie np. spotkań ekstraklasy.
"Zapewniam, że nie będziemy pobłażliwi, ale najsurowszej z możliwych kar nie należy się spodziewać. Takiego przypadku w historii polskiego futbolu jeszcze nie było, a na stadionach miały miejsce bardziej gorszące wydarzenia niż w Bydgoszczy" - zaznaczył.
Jak przyznał, raczej nie należy się też spodziewać zamknięcia obiektów Legii i Lecha. "Mecz był bowiem na stadionie neutralnym" - wyjaśnił. Wszystko zatem wskazuje, że kluby zostaną przede wszystkim ukarane finansowo.
Początek posiedzenia - w czwartek o godz. 14.