Awans Śląska już w tym sezonie do europejskich pucharów zaskoczył działaczy, którzy do takich sukcesów przymierzali się dopiero za rok. Na razie wiadomo, że uwielbiany przez kibiców Lenczyk zostaje we Wrocławiu.

Dostał podwyżkę oraz szerszy zakres kompetencji i teraz to on będzie kreował politykę transferową. Lenczykowi, który dziś po krótkim urlopie przyjeżdża do Wrocławia, bardzo zależy, aby znalazły się pieniądze nowe kontrakty. W nieoficjalnych rozmowach zarówno prezydent Wrocławia, jak i Polsat, czyli współwłaściciele klubu, deklarują, że środki będą do dyspozycji. "Przecież to konieczność. Jesteśmy w europejskich pucharach i przenosimy się na nowy stadion. Zespół musi być jeszcze mocniejszy niż w poprzednich rozgrywkach" - tłumaczy nam jeden z przedstawicieli piłkarskiej spółki.

Reklama

Budżet klubu na nowy sezon miał być zbliżony do poprzedniego, czyli wynosić ok. 23-25 mln złotych, ale z tej puli nie da się wycisnąć pieniędzy na nowe kontrakty. Potrzebne są kolejne nakłady finansowe.

Właściciele klubu ustalili, że powinno to być minimum 5 milionów złotych. Kwota nie powala na kolana, ale w realiach polskiej ligi i tak jest znacząca. W letnim okienku transferowym więcej na transfery może wydać tylko Polonia Warszawa, zbliżone pieniądze planuje wyłożyć szykująca się do walki o Ligę Mistrzów Wisła Kraków. Na pewno płycej do kieszeni sięgną Jagiellonia Białystok, Lech Poznań i Legia Warszawa.

Tymczasem w Śląsku ma powstać fundusz transferowy (takie rozwiązanie stosowane jest już na przykład w Zagłębiu Lubin). Jego istota polega na tym, że pieniądze na transfery, które nie zostaną wykorzystane w jednym okienku, przechodzą na następne. Nie można ich wydawać na bieżącą działalność klubu oraz na żaden inny cel. Jeszcze nie jest jasne, kto sfinansuje utworzenie funduszu. Miasto Wrocław, czyli mniejszościowy udziałowiec, jest skłonny się dołożyć, ale oczekuje co najmniej podobnego wydatku od Polsatu. Jeżeli współwłaścicielom uda się osiągnąć idealny kompromis, to obie strony na fundusz wyłożą po 2,5 miliona złotych.

Najgorsze, że na dyskusje o pieniądzach specjalnie nie ma już czasu. Śląsk w połowie lipca zaczyna walkę w kwalifikacjach Ligi Europejskiej (pierwszy i ewentualnie drugi mecz jeszcze na stadionie przy ulicy Oporowskiej), a Lenczyk chce już wtedy mieć gotową drużynę. – Oczywiście bierzemy to pod uwagę. Decyzja o utworzeniu funduszu w zasadzie już zapadła. Na transfery będziemy mieli pięć milionów złotych, choć niech nikt sobie nie myśli, że w związku z tym będziemy bezmyślnie szastać pieniędzmi – zapewniają w klubie wicemistrza Polski.

>>>Czytaj także: Prezes Polonii królem transferowego polowania?