Zintegrowany system pod koniec ubiegłego sezonu funkcjonował tylko w sześciu klubach. A taka integracja jest ważna, bo tylko dzięki niej można błyskawicznie wymieniać się danymi o kibicach z zakazem stadionowym i na tej podstawie nie wpuszczać ich na mecz. Na razie sądy średnio co miesiąc informują kluby o wydanych zakazach stadionowych, a nie doraźnie, co powoduje, że ukarany kibic teoretycznie może jeszcze wejść na stadion, zanim do klubu dotrze informacja o wymierzonej sankcji.

Reklama

Gotowość wdrożenia systemu obowiązkowych elektronicznych kart zgłaszają następne kluby (wiadomo już, że elektroniczną kartę będzie musiał posiadać każdy, kto będzie chciał obejrzeć mecz Wisły w Krakowie), ale to dopiero pierwszy krok do tworzenia centralnej bazy. Bo na razie dochodzi do paradoksalnych sytuacji, że kibic posiadający kartę jednego klubu nie może wejść na stadion innej drużyny. Tymczasem już w maju, po chuligańskich burdach kibiców w finale Pucharu Polski, przedstawiciele rządu grzmieli, że wszystkie kluby powinny być podpięte do zintegrowanego systemu, jeżeli chcą dostawać zgody wojewodów i policji na przyjmowanie kibiców.

>>>Czytaj także: UEFA ukarze Śląsk