Nieco ponad rok temu, 10 listopada po porażce z Lechią Gdańsk (0:1), szef Czarnych Koszul przykręcił kurek z kasą. "Miałem już dość takiej gry moich zawodników. Ich postawa nie ma nic wspólnego z profesjonalizmem. Większość z nich zarabia ogromne pieniądze, a jaki jest ich stosunek do pracy, każdy widzi" - mówił wówczas rozgoryczony Wojciechowski.
W Polonii historia lubi się powtarzać. Niewykluczone więc, że prezes po raz kolejny posunie się do tak radykalnego kroku i ponownie wstrzyma przelewy dla piłkarzy. Dzisiaj zespół Czarnych Koszul zagra z Podbeskidziem i jeśli chce dotrwać spokojnych świat, musi wygrać.
"Nie wiem czy w ogóle będę na tym meczu. To wciąż nie jest to czego oczekuję. Mam swoje plany odnośnie drużyny, ale na razie nie będę się nimi dzielił" - powiedział "Faktowi" tajemniczo boss Czarnych Koszul.
Stołeczny zespół zajmuje obecnie piąte miejsce w tabeli i o awans na wyższa lokatę, będzie mu niezwykle ciężko. Tym bardziej, że terminarz nie jest dla Polonii zbyt przychylny. Poza dzisiejszym spotkaniem z beniaminkiem ekstraklasy, polonistów czekają dwa trudne wyjazdy, do Gdańska na mecz z Lechią i do Krakowa z Wisłą. Poza samymi wynikami ważny będzie też styl jaki zaprezentują piłkarze. Wedle hasła Wojciechowskiego, na boisku musi być show. Patrząc jednak na grę drużyny w tym sezonie, o spełnienie tego warunku może być im trudno. Nieobecność ich szefa na najbliższym spotkaniu może być więc dla Czarnych Koszul zbawienna.
>>>Czytaj także: Małecki wraca naprawić Wisłę