Stołeczny zespół przystępuje do niedzielnego meczu (godz. 17) po zdobyciu Pucharu Polski. We wtorek "Wojskowi" wygrali w finale na stadionie w Kielcach z Ruchem Chorzów 3:0.
Dostaliśmy duży zastrzyk pozytywnej energii. Jednak dopiero okaże się, czy będziemy potrafili to wykorzystać. Mówiłem zawodnikom w szatni, że obecną sytuację w naszej lidze można porównać do głównego wyścigu Grand Prix w Formule 1. Póki co zdobyliśmy tylko pole position i musimy je obronić. Zdajemy sobie sprawę, że nie wystarczy wcisnąć gaz do dechy i pędzić. Trzeba jeszcze umiejętnie wchodzić w zakręty itd. Po prostu musimy być bardzo odpowiedzialni i rozsądni na boisku - obrazowo opisywał sytuację Legii Skorża.
Szkoleniowiec "Wojskowych" w końcówce sezonu ma komfortową sytuację, ponieważ po kontuzji do składu wraca Michał Żewłakow (w piątek przedłużył kontrakt o rok), a przeciwko Ruchowi dobrze zagrali Danijel Ljuboja i Michał Żyro, którzy także narzekali na urazy. Po absencji za żółte kartki w kadrze meczowej znajdzie się też Rafał Wolski.
W meczu z Ruchem kilku graczy zaprezentowało się bardzo dobrze i przed trzema końcowymi kolejkami budzi to optymizm. Przez ostatnie 10 dni zespół nie powinien stracić dobrej formy, a wręcz przeciwnie. Możemy grać jeszcze lepiej - przyznał trener Legii.
Zespół z Białegostoku z dorobkiem 35 punktów zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli. "Jagiellonia to specyficzny zespół. Jego zawodnicy są szybcy i dobrzy technicznie. Jednak popełniają charakterystyczne błędy, które będziemy chcieli wykorzystać. Wiadomo, że Tomek Frankowski jest mocnym atutem tej drużyny i wrócił po kontuzji w dobrym stylu. Z pewnością nabrał apetytu, aby strzelać kolejne gole. Dla nas jednak nie ma znaczenia w jakim ustawieniu wyjdzie na boisko drużyna z Białegostoku" - dodał szkoleniowiec Legii.
Tracący do stołecznego zespołu tylko jeden punkt Ruch Chorzów w tej kolejce podejmie przedostatni w tabeli ŁKS. Z kolei trzeci Śląsk Wrocław zagra u siebie z Zagłębiem Lubin.
Już nie interesują nas inne wyniki. Nie ma żadnych wątpliwości, że to nie kwestia już tylko Ruchu i Śląska, bo więcej zespołów doskoczyło do czołówki. Nie ma co liczyć na potknięcia tych drużyn. Tylko trzy zwycięstwa zagwarantują nam tytuł mistrzowski - przekonywał Skorża.
Szkoleniowiec odniósł się też do Josepa Guardioli, który w piątek oznajmił, że nie przedłuży kontraktu z Barceloną i odejdzie po zakończeniu sezonu.
Pierwszym oficjalnym meczem Barcelony pod wodzą Guardioli było spotkanie z Wisłą Kraków, którą wówczas prowadziłem. Przed rewanżem miałem okazję z nim porozmawiać i życzyłem mu powodzenia. Cieszę się, że zbudował tak silny zespół. Uważam jednak, że powinien pozostać w tym klubie, mimo nieco słabszego sezonu. Moim zdaniem władze Barcelony powinny zrobić wszystko, aby go zatrzymać. Wiadomo jak mocno Pep związany jest z tym klubem. Przecież jako trener postępował z władzami fair aż do bólu. Ciągle przedłużał kontrakt tylko o rok, a moim zdaniem powinien tam pracować przez długie lata - ocenił Skorża.