Rumak nie ukrywa, że trudno jednoznacznie ocenić, jaka była piłkarska jesień w wykonaniu Lecha. Dobre mecze przeplatane bardzo słabymi. Imponująca skuteczność na wyjazdach, ale pomiędzy nimi przyszły porażki w kiepskim stylu na własnym boisku z Jagiellonią Białystok, Legią Warszawa czy Śląskiem Wrocław.

Reklama

Na pewno bardzo zmienna była dla nas ta runda. Jedni mówią, że udana, ja uważam, że nie do końca tak było. W Lidze Europejskiej zagraliśmy jeden słaby mecz - na wyjeździe z AIK Sztokholm (przegrany 0:3 - PAP), ale zaważył o losach awansu do kolejnej rundy. Odpadliśmy, a więc nie zrealizowaliśmy celu szkoleniowego. Później był blamaż w Grudziądzu, porażka i odpadnięcie z Pucharu Polski. To postawiło nas w bardzo złej sytuacji, jeśli chodzi o realizację celów wynikowych - powiedział Rumak po ostatnich zajęciach w tym roku.

Mecze w polskiej ekstraklasie powiały optymizmem - na półmetku Kolejorz jest wiceliderem. Mogliśmy zdobyć tych punktów więcej i mniej, dlatego uważam, że na te 29 akurat Lech po prostu zasłużył. Dlatego pod tym względem trzeba być umiarkowanie zadowolonym - ocenił.

Piłkarze Lecha w rundzie jesiennej dokonali rzadkiej sztuki - aż 21 z 29 punktów wywalczyli na wyjazdach. Pod względem skuteczności gry na boiskach rywala są w europejskiej czołówce. Lepszym bilansem mogą się pochwalić jedynie Barcelona, Bayern Monachium i Szachtar Donieck. Gorzej wiodło mu się na własnym boisku. Z siedmiu spotkań lechici wygrali tylko dwa, a co niektórzy kibice na forach internetowych stwierdzili, że wiosną na mecze Lecha kupią karnety... wyjazdowe.

Wydaje mi się, że nie poradziliśmy sobie z presją stadionu na Bułgarskiej. Potrafiliśmy dobrze grać na wyjazdach, nie tracić bramek, być zdyscyplinowanym. Natomiast tej dyscypliny brakowało w Poznaniu. Pojawiały się błędy w ustawieniu, jak choćby w meczu ze Śląskiem i Legią, co wcześniej zawodnikom się nie przydarzało - przyznał szkoleniowiec.

Słabą postawę na własnym stadionie Rumak tłumaczył też brakiem doświadczenia piłkarzy w występowaniu przed wielotysięczna widownią.

Część piłkarzy, którzy grali wcześniej w europejskich pucharach i przy tak dużej publice odeszła. Ci, którzy przyszli latem do Lecha - Łukasz Trałka, Gergo Lovrencsics czy Kebba Ceesay to może i doświadczeni gracze, ale nie grali przy takiej widowni. Do tego dołączyli młodzi zawodnicy, którzy nie mieli wcześniej okazji występować przed kilkudziesięciotysięczną publicznością. I to jest też przyczyną, dlaczego na własnym boisku nam to nie wychodziło. Musimy też pamiętać, że niemal każdy rywal, który przyjeżdżał na Bułgarską, nie miał żadnej presji. Bo nawet jeśli przegrał, miał gdzieś to wkalkulowane. Lech zawsze gra w Poznaniu pod dużą presją, ale musimy sobie z tym poradzić. Jest to duże wyzwanie przed sztabem szkoleniowym - mówił.

Reklama

W Lechu głośno mówi się o konieczności wzmocnienia drużyny. Kluczowe pozycje to napastnik, ofensywny pomocnik, niewykluczone, że ktoś dołączy po poważnej kontuzji Manuela Arboledy, potrzebny będzie środkowy obrońca. Rumak nie chciał zdradzić nazwisk graczy, którzy są w najbliższym kręgu zainteresowań klubu.

Mamy swoją listę rankingową, większość zawodników widziałem na żywo, miałem też okazję z nimi rozmawiać. Wielu z nich było też na Bułgarskiej i oglądało mecze Lecha. Pozostają tylko rozmowy z menedżerami, co jest de facto najtrudniejsze. Zgodzę się tylko na tych piłkarzy, którzy podniosą naszą jakość, średniaków nie będziemy brali. Liczę, że transfery uda się sfinalizować jak najszybciej. Mam nadzieję, że przed zgrupowaniem w Hiszpanii, gdzie czekają nas mecze z silnymi rywalami, będę miał już tych zawodników do dyspozycji - podkreślił.

Z Lechem pożegna się Jakub Wilk, możliwe, że kilku graczy, jak choćby Vojo Ubiparip, zostanie wypożyczonych do innych klubów. Losy piłkarzy zależeć będą od ewentualnych wzmocnień. Nie będziemy rezygnować z zawodników w momencie, gdy nie będziemy w stanie pozyskać nowych - zaznaczył Rumak.

We wtorek lechici mieli ostatnie zajęcia. Przez kolejne dwa tygodnie mają wyłącznie odpoczywać. Następnie każdy z nich będzie musiał indywidualnie przygotować się do pierwszych treningów, które zaplanowano na 7 stycznia.

Dzisiejsze zajęcia właśnie poświęciliśmy na to, jak mają wyglądać obciążenia w tzw. okresie przejściowym. Wszyscy zostali przebadani przed meczem z Koroną i to samo zrobimy przed pierwszym treningiem. Zobaczymy czy są w stanie utrzymać obecny poziom wytrenowania. Wszyscy zawodnicy dostali płyty z filmem, w jaki sposób trzeba wykonywać poszczególne ćwiczenia funkcjonalne - przyznał Rumak.

Szkoleniowiec Kolejorza wraz ze swoim asystentem Jerzy Cyrakiem wybiera się do Holandii na kilkudniowy staż do Twente Enschede. Poznańscy trenerzy obejrzą też mecz ekstraklasy holenderskiej pomiędzy Twente a Heraclesem Almelo.