W 13. minucie spotkania Legia strzeliła pierwszego gola. Jednak bramka nie powinna zostać uznana. Artur Jędrzejczyk podając piłkę do Wladimira Dwaliszwiliego zagrał ją już za linii końcowej boiska. Niestety stojący tuż obok arbiter bramkowy nie zauważył tego.
Jarzębak na co dzień jest sędzią głównym, ale w meczu Wisła - Legia pełnił rolę arbitra bramkowego. I właśnie m.in. brakiem doświadczenia tłumaczy swój błąd.
Zamiast przesunąć się wzdłuż linii, odsunął się i zmienił swoje położenie. Widząc, jak rozwija się akcja, moja pierwsza myśl była taka, żeby jak najszybciej się odsunąć, aby nie doszło do kolizji z rozpędzonym zawodnikiem. Odchodząc od linii, automatycznie straciłem możliwość dobrej oceny sytuacji - przyznał w rozmowie z TVN24 arbiter ze Śląska.
Sędzia zaznacza też, że w dobrej ocenie sytuacji przeszkodził mu kąt patrzenia. Był taki, że tylko mogłem się domyślać, czy piłka wyszła za linię końcową, czy nie. Nie miałem niestety stuprocentowej pewności, że piłka przekroczyła całym obwodem linię bramkową - mówił TVN24 Jarzębak.