Wdowczyk najpierw kwestionował decyzje sędziów i obrażał ich słownie. W końcu arbiter główny nie wytrzymał i odesłał awanturującego się szkoleniowca na trybuny.
Trener Pogoni jednak zamiast usiąść na krzesełku, stał przy barierce. W ten sposób zasłaniał widok innym kibicom, którzy zapłacili za oglądanie meczu, a nie pleców Wdowczyka. Szkoleniowiec nie reagował na uwagi i prośby fanów, by zajął miejsce.
Wreszcie jeden z fanów udał się na rozmowę do Wdowczyka. Zaczęło się grzecznie, a skończyło na wyzwiskach...