Legia Warszawa odniosła drugie z rzędu zwycięstwo pod wodzą Deana Klafurica, który zastąpił na ławce trenerskiej Romeo Jozaka. W środę Chorwat poprowadził stołeczny zespół do zwycięstwa nad Górnikiem Zabrze 2:1 w rewanżowym meczu półfinału Pucharu Polski i mistrzowie Polski awansowali do finału.

Reklama

W niedzielę "Wojskowi" dobrze zaprezentowali się w Krakowie. Wygraną zapewnił gościom Cristian Pasquato, który dwie minuty przed końcem pierwszej połowy popisał się indywidualną akcją i efektownym strzałem z dystansu.

Wiślacy nie potrafili natomiast wykorzystać gry w przewadze, bo w 62. minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Jarosław Niezgoda. Napastnik Legii minął interweniującego Marcina Wasilewskiego i przewrócił się. Sędzia Mariusz Złotek nie dopatrzył się przewinienia Wasilewskiego i ukarał Niezgodę drugą żółtą kartką za symulowanie. Na powtórkach telewizyjnych widać jednak, że doszło do kontaktu pomiędzy nogami obydwu piłkarzy. Legia utrzymała prowadzenie do końca i zrównała się punktami z Jagiellonią Białystok (po 57 pkt).

Z kolei Sandecja odniosła pierwsze ligowe zwycięstwo od 17 września, kiedy pokonała na własnym boisku Bruk-Bet Termalicę Nieciecza 1:0. Beniaminek z Nowego Sącza wygrał po raz pierwszy od 21 meczów w ekstraklasie. Do 90. minuty w Niecieczy był remis 1:1 i zapowiadało się na przedłużenie tej niechlubnej passy. Do zwycięstwa Sandecji przyczynili się goście, bo strzelili dwie samobójcze bramki.

Reklama

W 49. minucie własnego bramkarza pokonał Damian Zbozień. W 72. minucie strzałem głową wyrównał Enrique Esqueda. W 90. minucie Michała Gliwę ponownie pokonał kolega z zespołu - tym razem Marcin Warcholak. Natomiast w czwartej minucie doliczonego czasu wynik spotkania na 3:1 ustalił Adrian Danek.

Krótki komentarz po tym meczu: w końcu - skwitował trener Sandecji Kazimierz Moskal. Jego podopieczni z 28 punktami pozostają na ostatnim miejscu w tabeli.

W sobotę w grupie mistrzowskiej wygrały na wyjeździe Wisła Płock i Jagiellonia Białystok. "Nafciarze" pokonując w Zabrzu Górnika 1:0, rozegrali siódmy kolejny mecz bez porażki. Podopieczni Jerzego Brzęczka wygrali dzięki efektownemu trafieniu głową Alana Urygi w 45. minucie i z dorobkiem 53 punktów awansowali na czwarte miejsce w tabeli.

To dopiero druga porażka Górnika na własnym stadionie w tym sezonie i to ma dla nas dodatkowe znaczenie. Bardzo szczęśliwi wracamy do Płocka - powiedział po meczu trener Wisły Jerzy Brzęczek.

Z kolei Górnik przegrał drugi mecz z rzędu, bo w środę uległ w Warszawie Legii 1:2 w rewanżowym meczu półfinałowym Pucharu Polski i odpadł z rozgrywek.

Widoczny był brak w naszym zespole kontuzjowanych Igora Angulo i Łukasza Wolsztyńskiego. Nie jest łatwo zmienić schematy gry ćwiczone wcześniej przez dłuższy czas. Trudno powiedzieć, jak długo potrwa nieobecność Angulo - liczymy, że będą to dni - przyznał trener Górnika Marcin Brosz.

Na drugim miejscu z dorobkiem 57 punktów pozostaje Jagiellonia, która pokonała na wyjeździe Koronę Kielce 3:0. Wszystkie bramki padły w drugiej połowie. W 63. minucie goście objęli prowadzenie za sprawą Romana Bejzaka, a osiem minut później do bramki gospodarzy trafił Arvydas Novikovas. Litewski napastnik w końcówce spotkania wykorzystał fatalny błąd bramkarza Korony Matthiasa Hamrola, który odbił piłkę pod nogi rywala, a ten skierował ją do pustej bramki.

Niespełna dwie minuty wcześniej Novikovas nie potrafił wykorzystać rzutu karnego. Lekko podciął piłkę, która trafiła wprost do rąk Hamrola.

W jedynym sobotnim meczu w grupie spadkowej Piast Gliwice bezbramkowo zremisował u siebie z Pogonią Szczecin.

W nocy i potem w ciągu dnia kilku naszych zawodników zaatakował wirus. Przez to musiałem dokonać w przerwie dwóch zmian. Trzech innych graczy było poważnie osłabionych - tłumaczył po meczu trener Piasta Waldemar Fornalik.

Na prowadzeniu pozostaje Lech Poznań, który ma punkt przewagi nad Jagiellonią i Legią. "Kolejorz" w piątek pokonał na wyjeździe Zagłębie Lubin 1:0 po trafieniu w 52. minucie Christiana Gytkjaera.

32. kolejka rozpoczęła się od wyjazdowego zwycięstwa Śląska Wrocław z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza 2:1. Obie bramki dla gości strzelił z rzutów karnych Marcin Robak (23 i 39). Gospodarze odpowiedzieli trafieniem Samuela Stefanika (26). Zespół z Niecieczy z 29 punktami znajduje się na przedostatnim miejscu.

Kolejkę zakończy poniedziałkowe spotkanie w grupie spadkowej Lechii Gdańsk z Cracovią. (