Szkoleniowiec "Pasów" został wyrzucony na trybuny w spotkaniu z Zagłębiem Lubin za kopnięcie reklamy. Komisja Ligi ukarała go dwoma meczami dyskwalifikacji. Konfrontację z Piastem Gliwice oglądał więc z trybuny, a drużynę prowadził jego asystent Grzegorz Staszewski.
Teraz zastanawiam się nawet, czy już we wszystkich meczach nie usiądę sobie na trybunie podczas pierwszej połowy. Dostrzec można pewne elementy w ustawieniu zespołu, to dało mi dużo do myślenia jeśli chodzi o trening. Na drugą połowę mogę wrócić na ławkę, a przed końcem meczu, po ostrzeżeniu nie czekać aż zostanę wyrzucony przez sędziego, tylko samemu dobrowolnie wrócić na trybunę. To wydaje się rozsądniejsze – powiedział, nie kryjąc sarkazmu, Probierz.
Ostatnio jego nazwisko wymieniane jest w gronie kandydatów do objęcia posady trenera Legii w przyszłym sezonie. Probierz stanowczo odrzuca taki scenariusz.
Nie ma takiego tematu. To byłoby nie fair wobec profesora Janusza Filipika. Do momentu jak mnie nie zwolni będę pracował w Cracovii. Nie podejmuję nawet żadnych rozmów. Za dużo zaufania w trudnych momentach dał mi profesor, żeby teraz zmienić swoje podejście. Uważam, że realizujemy tutaj w Cracovii ciekawy projekt. Profesor włożył dużo w ten klub i chce cieszyć się z piłki. Mam nadzieję, że uda mi się tego dokonać. Legia nigdy nie zatrudni Probierza, bo Legia woli zagranicznych trenerów. Lepiej brać kogoś, kto się dopiero uczy i to jest najfajniejsze, bo Polak zawsze może coś powiedzieć. Nie wierzę, żeby ktoś odważył się tam mnie zatrudnić. Ci z zagranicy są lepsi. Biorą różne +wynalazki+ i może będą następne – tak skomentował medialne doniesienia o ewentualnej przeprowadzce na Łazienkowską.
Cracovia jest liderem grupy spadkowej, ma na koncie 42 punkty i praktycznie zapewnione utrzymanie. Mimo to Probierz nie zamierza pozostałych spotkań potraktować jako poligon doświadczalny do sprawdzania zawodników pod kątem ich przydatności w kolejnym sezonie. Jego zdaniem wystawianie juniorów czy mniej doświadczonych piłkarzy byłoby nie fair wobec innych zespołów, które walczą o utrzymanie. Poza tym celem "Pasów" jest obrona dziewiątego miejsca.
Spadek o dwie, trzy lokaty to dla klubu strata około 600 tysięcy euro - przypomniał.
Nie znaczy to, że w Cracovii nie myśli się o przyszłości. Trener Cracovii przyznał, że będzie chciał przedłużyć kontrakt z wychowankiem klubu Mateuszem Wdowiakiem. Poza tym musi znaleźć zastępcę dla Krzysztofa Piątka. Napastnik "Pasów" ma już na koncie 16 bramek i latem najprawdopodobniej zostanie sprzedany do zagranicznego klubu.
Jeśli dzisiaj ktoś nie kupi Piątka za trzy, pięć milionów euro, to za kilka lat trzeba będzie za niego zapłacić trzydzieści milionów. To samo kiedyś mówiłem o Robercie Lewandowskim. Widzę, jak Krzysiek pracuje i trzymam kciuki, żeby mu się udało. A potem inni będą żałować, że nie wykupili go z Polski za grosze. Szukamy napastników, mamy swoją listę. Jest w klubie Sebastian Strózik, ale on musi zacząć strzelać gole w juniorach. W jednym zdobył trzy bramki, pochwaliłem go, ale w ostatnim spotkaniu miał pięć dobrych okazji i nie wykorzystał ani jednej. Jak będzie dobrze grał to się na niego postawi. Ciekawa jest sytuacja z Nicolai Brockiem-Madsenem. Na dzisiaj nikt go nie może ocenić, bo o miejsce w składzie rywalizuje z Piątkiem. To jest dla niego trudne, ale zastanawiamy się czy nie przedłużyć z nim wypożyczenia, bo zainwestowaliśmy w niego pół roku. On dobrze się tutaj czuje. Mogę go pochwalić za profesjonalizm. Może to właśnie on będzie następcą Piątka? – zastanawia Probierz.
W tym tygodniu pracy Probierza przyglądała się grupa ponad 50 trenerów, którzy zostali zaproszeni przez niego na staż.
W Polsce wielu opowiada co należy zrobić, a ja coś robię. Podziwiam tych trenerów, bo wielu z nich poświęciło swoje urlopy, zapłacili za pobyt w Krakowie. Dwie osoby przyjechały z Irlandii, jedna z Anglii. To świadczy, że jest to pozytywna inicjatywa. Mieli dostęp do wszystkiego co robimy z drużyną. Zachowam ich CV, widać że są to ludzie, którzy chcą się rozwijać. Mają ciekawe pytania i pomysły. Warto dać im szansę – podkreślił.
Cracovia do poniedziałkowego meczu z Lechią przygotowuje się w nieco odmienny sposób niż zazwyczaj. Nie było zajęć taktycznych pod kątem rywala, ale koncentrowano się przede wszystkim na poprawie własnych błędów. Probierza martwi m.in. fakt, że jego zespół ma problemy ze zdobywaniem bramek po kontratakach oraz że skrzydłowi notują zbyt mało asyst.
Przeciwko Lechii nie zagra, z powodu pauzy za kartki, podstawowy stoper – Ołeksij Dytiatjew. Zastąpi go albo Adam Deja, albo przesunięty z lewej obrony Michal Siplak. Poza tym kontuzjowany jest inny obrońca Niko Datkovic.